Obudziłam się w objęciach Malika. Na początku byłam zdziwiona, czemu spaliśmy w ten sposób, ale gdy ujżałam mój makijaż na jego białej koszulce przypomniałam sobie wszystko. Miałam łzy w oczach... Pojedyńcze krople ztarłam.
- Megan... - Mruczał Zayn ledwo przytomny.
- Tak? - Spytałam.
- Nie płacz proszę... - Przytulił się do mojej nogi. - Po prostu zapomnij...
- Nie mogę. To się stało wczoraj... - Odpowiedziałam.
- Obiecuję, że zapomnisz, ale musisz się uspołecznić z ludźmi. A szczególnie z bratem. Czasami z rodziną są najwięsze zwały. - Powiedział.
- Nie rozmawiam z nim... Od czasu kiedy zdecydował się na X-Factora. Nie liczy się jego "hej" i moje "spierdalaj", albo "daj mi spokój", bądź ta rozmowa, kiedy przyjechaliście, bo ty nie miałeś gdzie spać...
- A jak było między wami przed X-Factorem?
- Byliśmy związani, mimo iż matka zawsze wolała jego. Ja miałam zawsze średnią 5.0, albo 5.1, a Lou niższą, lecz to on był lepszy. O mnie zawsze dbał tata do 5 roku życia, później zdradził mamę i odszedł... Byłam załamana, więc zaopiekowała się mną nasza babcia. Gdy zmarła, krótko przed castingiem Lou, zanim on w ogóle na to wpadł umarła, a ja się stoczyłam, właśnie do takiego stanu. Louis wyjechał, a ja zostałam sama jak palec.
- Czemu go za to znienawidziłaś? Co on takiego zrobił?
- Ukradł mi marzenia. Zawsze marzyłam, żeby iść do tego programu, ale nie po to, żeby stać się sławną, po prostu lubię śpiewać... Zawsze mnie dołowali, więc chciałam być jak Demi Lovato. Ona pokazała, że ma gdzieś opinię innych, a ciągle o niej mówią, że jest gruba, brzydka i nie ma talentu. To są kłamstwa. Ja też chciałam pokazać na co mnie stać...
- A nie możesz zapomnieć o tym zajściu i iść do X-Factora?
- Nie, nie mogę... A później co wszyscy powiedzą? Że spapugowałam po nim, że poszłam tak jak on, że chce być taka jak brat... Teraz jedyne czego chce, to umrzeć w jego sławy.
- Meggie.
- Nie mów tak do mnie.
- Megs... - Zbliżył się do mnie.
- Nie podchodź.
- Chce pomóc.
- To moje życie.
- Nie bądź uparta.
- Nie jestem uparta!
- Nikt nie powie, że jesteś taka jak Louis. Nikt nie powie, że spapugowałaś cokolwiek od niego.
- Nikt... Daj spokój. Zapomnij.
- Ty równiesz. Nie powinnaś rozgrzebywać starych ran...
______________________________
Jest 4 rozdział... Komentujcie proszę, bo komentarze to zachęta, taki motywacyjny kopniak... Lovv, #OfficialMayxx
czwartek, 27 lutego 2014
wtorek, 25 lutego 2014
3. Dupek z niego...
[Następny dzień.]
Obudziłam się jakoś o godzinie 11, bądź 12. Zayn jak aniołek spał na materacu obok mojego łóżka. Mimo iż byłam na niego zła, to wyglądał uroczo... Wstałam, otwarłam drzwi balkonowe i usiadłam się na fotel wiklinowy z poduszką. Zapaliłam papierosa. Spokojnie sobie paliłam, lecz mój spokój zaszkodził Zayn.
- Mogę się przyłączyć? - Spytał.
- Jak zamkniesz japę to tak. - Odparłam.
- Poczęstujesz mnie? - Zapytał z nutką nadzei w głosie. Bez odpowiedzi podałam mu moją paczkę papierosów i zapalniczkę. - Dziękuję.
- Nie ma za co. - Odpowiedziałam.
- Masz jakieś plany na dziś? - Spytał.
- Odpoczynek psychiczny.
- Łóżko i TV?
- Łóżko i telefon.
- Będziesz pisać z Dziubdziusiem? - Prychnął.
- A zazdrosny, że nie z tobą? - Spojrzałam na niego.
- A wiesz, że bardzo?
- Zayn musimy być za godzinę w studiu. - Do pokoju wleciał Lou. - A co wy tu robicie?
- Rozumiem, że starość nie radość, Louis, ale chyba aż tak ślepy nie jesteś co? Nie widzisz, że palimy? - Ja.
- Już się bałem, że powiesz co innego. Zayn zbieraj się. - Lou.
- Okej... - Zayn wstał, zgasił papierosa i jeszcze raz na mnie spojrzał. - Miło się paliło.
Chłopacy wyszli, a ja wróciłam do łóżka i zaczęłam pisać z Justinem...
[Wieczór/noc; godz.23:59 ]
Przeleciał cały dzień, a ja siedziałam w ciemnościach mojego pokoju i płakałam patrząc na treść SMS'a wyświetlanego na moim telefonie...
Cały czas zastanawiałam się, dlaczego to zrobił? Jaki miał powód? Ah no tak... Głupia ja... Nie dałam mu dupy, to proste. Nie raz zostałam tak zraniona przez to, że jestem nadaj dziewicą. To boli. I to cholernie boli... Czemu większość facetów myśli swoimi członkami, a nie mózgami?!
- Meggie? - Nagle zapaliło się światło.
- Razi... - Szepnęłam.
- Co się stało? Czemu siedzisz w tej ciemnicy? I czemu nie śpisz? Jest późno księżniczko... Rozumiem, że jesteś nocnym markiem, ale ja bym już z nudów usnął, jakbym tak patrzał w telefon... Co tu jest? - Wziął mój telefon, a ja schowałam głowę między kolana. - Dupek z niego... Nie przejmuj się nim... - Poczułam jak mnie obejmuje.
- Jak tu się nie przejmować, skoro kolejny raz zostałam zraniona w ten sam sposób? - Spytałam.
- Spokojnie Megs... - Szepnął mi do ucha.
- Pobrudziłam ci koszulkę... - Powiedziałam po dłuższej chwili.
- Za dużo Make-Upu. Zmniejsz ilość tapety, a będziesz śliczniejsza. - Uśmiechnął się.
- Sugerujesz, że jestem brzydka? Ja to wiem, ale nie musisz mnie tym dobijać...
- Jesteś piękna, ale uważam, tak jak większość facetów, że dziewczyna jest ładniejsza, bez tych wszystkich dodatków...
- Wyjmę tylko septum. Nic więcej nie zmienię.
- Zero tapety.
- Tusz, kredka i eyeliner.
- Stoi?
- Stoi. - Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Czułam jak moje powieki opadają ze zmęczenia, ale starałam się walczyć ze snem... Przegrałam.
___________________________________________________________
I jest 3... Co wolicie Zegan, czy Zarrie?
#OfficialMayxx
poniedziałek, 24 lutego 2014
2. Kim ty jesteś, żebyś wpierdalał się w moje życie?!
- Mogę wejść? - Z drzwi wysunął się Mulat.
- Skoro musisz... - Nie odrywałam wzroku od swojego szkicownika.
- Nie wiedziałem, że rysujesz...
- Nikt nic o mnie nie wie... To znaczy... Wiedzą tylko tyle, że jestem siostrą Lou, ale nie wiedzą jak mam na imię...
- Wiem coś o tym...
- Wątpię... W końcu jesteś gwiazdą.
- Ja cię znam... Masz na imię Meggie, masz 18 lat, jesteś urocza, tajemnicza i wredna, świetnie rysujesz, jak i tańczysz i śpiewasz, a że już nie wspomnę o graniu na wielu instrumentach...
- I ja się pytam kto ci takie bzdury nagadał? Louis?
- Głównie on... Dużo o tobie opowiadał.
- Nie rozśmieszaj mnie. - Zaśmiałam się
- Zapalisz? - Wyciągnął paczkę papierosów.
- Chętnie. - Odpowiedziałam biorąc jednego szluga. Wyciągnął zapalniczkę z kieszeni i podpalił oba papierosy na raz. Zaciągnęłam się pożądnie i otworzyłam drzwi balkonowe.
- Od kiedy palisz? - Spytał.
- A ile już jesteście w zespole?
- Równe 4 lata będą w 23 czerwca...
- No to równe 4 lata.
- Wow...
- A ty ile?
- 5, albo 6... Młodo zacząłem... Może jak miałem... Z jakieś 15 lat... Głównie za to mnie wywalali ze szkół. Za palenie i picie na terenie szkoły i raz za bójkę.
- Mnie własnie za to dziś wywalili. Jestem zbyt zdemoralizowana. Kolczyk w wardze, smile, w pępku, septum, plus fioletowe włosy, mocny rockowy makijaż, "zbyt krótkie" bluzki, wagary, papierosy, alkohol, 2 razy pobiłam jakąś laskę w szkole, pyskówki do nauczycieli i pracowników szkoły... Mogłabym tak godzinami wymieniać... - Odparłam.
- Wow... Jak zareagowali? U mnie gnoju nie było, bo się przyzwyczaili... - Odpowiedział.
- Nie wiedzą. Chyba, że dyrektor będzie tak łaskawy i mnie wyręczy. - Uśmiechnęłam się.
- Za co pobiłaś tą laskę? - Spytał.
- Powiedziała, że jestem głupią dziwką, która bzyka się z jej byłym, to ją zaczęłam bić, później powiedziała, żebym lizała jej cipe, to pociągnęłam ją za kłaki i walnęła się w szafkę. Siedziałam miesiąc w poprawczaku. Właśnie za to...
- Lesbijka?
- Ja nie. Ona owszem... Dlatego mój obecny chłopak z nią zerwał. Była zła w łóżku i powiedziała mu, że woli mnie, to On zaczął do mnie zarywać, a jest całkiem niezły. - Odparłam.
- Nie kochasz go prawda?
- Nie chcę być sama.
- Nie musisz.
- Nikt cię nie prosił o zdanie.
- Znam takich jak on... Byle by cię przelecieć i zostawić, wpadniesz, a on bachora nie będzie akceptował. Zdradza cię na prawo i lewo, byle byś się załamała i była zazdrosna...
- Przestań.
- Pieprzyłaś się z nim?
- Nie! A a po za tym to kim ty jesteś, żebyś się wpierdalał w moje życie?!
- Aniołem stróżem... Przemyśl kilka spraw dotyczących waszego związku...
____________________________________________________________________
Już wyjaśniam, czemu usunęłam tamte rozdziały. PISAŁAM JUŻ TO MILIONY RAZY, że ZJEBAŁAM tamte rozdziały itp. Nie ma co zaprzeczać. Historia zaczyna się od nowa, tak jak ja planowałam od początku. Tyle z mojej strony...
Kocham was, May xx
- Skoro musisz... - Nie odrywałam wzroku od swojego szkicownika.
- Nie wiedziałem, że rysujesz...
- Nikt nic o mnie nie wie... To znaczy... Wiedzą tylko tyle, że jestem siostrą Lou, ale nie wiedzą jak mam na imię...
- Wiem coś o tym...
- Wątpię... W końcu jesteś gwiazdą.
- Ja cię znam... Masz na imię Meggie, masz 18 lat, jesteś urocza, tajemnicza i wredna, świetnie rysujesz, jak i tańczysz i śpiewasz, a że już nie wspomnę o graniu na wielu instrumentach...
- I ja się pytam kto ci takie bzdury nagadał? Louis?
- Głównie on... Dużo o tobie opowiadał.
- Nie rozśmieszaj mnie. - Zaśmiałam się
- Zapalisz? - Wyciągnął paczkę papierosów.
- Chętnie. - Odpowiedziałam biorąc jednego szluga. Wyciągnął zapalniczkę z kieszeni i podpalił oba papierosy na raz. Zaciągnęłam się pożądnie i otworzyłam drzwi balkonowe.
- Od kiedy palisz? - Spytał.
- A ile już jesteście w zespole?
- Równe 4 lata będą w 23 czerwca...
- No to równe 4 lata.
- Wow...
- A ty ile?
- 5, albo 6... Młodo zacząłem... Może jak miałem... Z jakieś 15 lat... Głównie za to mnie wywalali ze szkół. Za palenie i picie na terenie szkoły i raz za bójkę.
- Mnie własnie za to dziś wywalili. Jestem zbyt zdemoralizowana. Kolczyk w wardze, smile, w pępku, septum, plus fioletowe włosy, mocny rockowy makijaż, "zbyt krótkie" bluzki, wagary, papierosy, alkohol, 2 razy pobiłam jakąś laskę w szkole, pyskówki do nauczycieli i pracowników szkoły... Mogłabym tak godzinami wymieniać... - Odparłam.
- Wow... Jak zareagowali? U mnie gnoju nie było, bo się przyzwyczaili... - Odpowiedział.
- Nie wiedzą. Chyba, że dyrektor będzie tak łaskawy i mnie wyręczy. - Uśmiechnęłam się.
- Za co pobiłaś tą laskę? - Spytał.
- Powiedziała, że jestem głupią dziwką, która bzyka się z jej byłym, to ją zaczęłam bić, później powiedziała, żebym lizała jej cipe, to pociągnęłam ją za kłaki i walnęła się w szafkę. Siedziałam miesiąc w poprawczaku. Właśnie za to...
- Lesbijka?
- Ja nie. Ona owszem... Dlatego mój obecny chłopak z nią zerwał. Była zła w łóżku i powiedziała mu, że woli mnie, to On zaczął do mnie zarywać, a jest całkiem niezły. - Odparłam.
- Nie kochasz go prawda?
- Nie chcę być sama.
- Nie musisz.
- Nikt cię nie prosił o zdanie.
- Znam takich jak on... Byle by cię przelecieć i zostawić, wpadniesz, a on bachora nie będzie akceptował. Zdradza cię na prawo i lewo, byle byś się załamała i była zazdrosna...
- Przestań.
- Pieprzyłaś się z nim?
- Nie! A a po za tym to kim ty jesteś, żebyś się wpierdalał w moje życie?!
- Aniołem stróżem... Przemyśl kilka spraw dotyczących waszego związku...
____________________________________________________________________
Już wyjaśniam, czemu usunęłam tamte rozdziały. PISAŁAM JUŻ TO MILIONY RAZY, że ZJEBAŁAM tamte rozdziały itp. Nie ma co zaprzeczać. Historia zaczyna się od nowa, tak jak ja planowałam od początku. Tyle z mojej strony...
Kocham was, May xx
sobota, 22 lutego 2014
1. Zostajesz usunięta z tej szkoły... Przykro mi.
Znów u dyrektora na dywaniku. Tym razem na sto procent mnie wyleje. No bo niby za co? Hmm... Pomyślmy... Za palenie na terenie szkoły, konkretnie wszędzie, na każdej lekcji, przerwie i tak dalej (Oj szybko umrę *.*), za bazgroły rysowane przeze mnie, mojego chłopaka Justina i kilku innych znajomych, które potocznie zwiemy "Sztuką uliczną", bądź "Grafitti", za wagary, za pyskowanie nauczycielom, za bójki... Oj dużo tego...
- Megan, pan Figgins cię prosi do siebie. - Powiedziała sekretarka.
- To do zobaczenia później kotku... - Pocałowałam mojego chłopaka, a on na pożegnanie udeżył mnie typowo po męsku w tyłek. - Nie pozwalaj tak sobie.
- Ja mogę... - Odparł.
- Nie... Idę. - Odpowiedziałam i weszłam do gabinetu.
- O, Megan... Usiądź proszę... - Powiedział wskazując na krzesło. Usiadłam.
- Możemy to załatwić szybko? Śpieszę się...
- Na pewno nie na lekcje panno Tomlinson...
- Och, to teraz po nazwisku... Okej...
- Skoro tak ci zależy na czasie, to będę się streszczał. Zostajesz usunięta z tej szkoły... Przykro mi. A maturę napisałaś na 89%... Teraz to ta matura jest nie ważna... Trudno...
- Ja muszę mieć zaliczoną tą maturę! Proszę...
- No dobrze... Zaliczę ci tą maturę, ale to tylko ze względu na brata. A teraz proszę weź swoje rzeczy z szafki i kluczyk do niej zostaw w dyżurce.
- Dziękuję... - Odparłam i wyszłam.
Justin zarywał do nowej sekretarki. Zignorowałam go i poszłam do szafki. Wszystko spakowałam i wyszłam. W godzinę doszłam do domu. Na podjeździe zauważyłam van'a Louis'a. O nie...
- Jestem! - Krzyknęłam.
- No hej... - Powiedział Louis zjawiając się na korytarzu.
- Cześć. - Odparłam sucho.
- Nie w szkole? - Spytał.
- Jak widać nie. - Poszłam do siebie do pokoju.
Rzuciłam torbę w kąt, wcześniej wyjmując z niej paczkę papierosów. Usadowiłam się na parapecie odpalając papierosa.
- Megan wszystko ok? - Louis wszedł do mojego pokoju.
- Wypierdalaj. - Syknęłam. - Moje życie, moje problemy.
- Chcę ci pomóc... - Usiadł na łóżku.
- Mi nie da się już pomóc... Czego chcesz?
- Zayn nie ma gdzie spać i mam prośbę...
- Chcesz, aby Zyen tu spał?
- Zayn. Tak. Mogę cię o to prosić?
- Śpi na materacu, zdala od mojego łóżka.
- Dziękuję. - Przytulił mnie.
- Jest za co. I ne dotykaj mnie więcej.
- Jak rzucisz palenie.
- Śmieszny jesteś.
- Dlatego Zayn tu śpi. Udusicie się razem w tym dymie.
- Zayn pali? Już go lubię!
- Tak pali. Nie zabij go proszę... - Powiedział brat i poszedł.
__________________________________________
Zaczynamy na nowo moi drodzy. :) Dziś nagrałam swój pierwszy cover so excited <3 OMG. Jeśli się wam spodoba, SUBSKRYBUJCIE mój kanał na YouTube, obserwujcie na Twitterze, Instagramie i Ask.fm oraz wysyłajcie zaproszenia na Facebooku. :) Linki będą też w opisie filmiku na YT. :P
May xx
MÓJ COVER (przepraszam za fałsze ;c) Nie wyszedł tak jak chciałam, czy planowałam, ale jestem z siebie dumna, że przestałam się ukrywąć w czyiś cieniach. Mam w dupie to, czy umiem śpiewać, czy nie, ale spełnilam swoje marzenia... Choć jeszcze mam na to czas.
Hejty zbieram Hejty!
- Megan, pan Figgins cię prosi do siebie. - Powiedziała sekretarka.
- To do zobaczenia później kotku... - Pocałowałam mojego chłopaka, a on na pożegnanie udeżył mnie typowo po męsku w tyłek. - Nie pozwalaj tak sobie.
- Ja mogę... - Odparł.
- Nie... Idę. - Odpowiedziałam i weszłam do gabinetu.
- O, Megan... Usiądź proszę... - Powiedział wskazując na krzesło. Usiadłam.
- Możemy to załatwić szybko? Śpieszę się...
- Na pewno nie na lekcje panno Tomlinson...
- Och, to teraz po nazwisku... Okej...
- Skoro tak ci zależy na czasie, to będę się streszczał. Zostajesz usunięta z tej szkoły... Przykro mi. A maturę napisałaś na 89%... Teraz to ta matura jest nie ważna... Trudno...
- Ja muszę mieć zaliczoną tą maturę! Proszę...
- No dobrze... Zaliczę ci tą maturę, ale to tylko ze względu na brata. A teraz proszę weź swoje rzeczy z szafki i kluczyk do niej zostaw w dyżurce.
- Dziękuję... - Odparłam i wyszłam.
Justin zarywał do nowej sekretarki. Zignorowałam go i poszłam do szafki. Wszystko spakowałam i wyszłam. W godzinę doszłam do domu. Na podjeździe zauważyłam van'a Louis'a. O nie...
- Jestem! - Krzyknęłam.
- No hej... - Powiedział Louis zjawiając się na korytarzu.
- Cześć. - Odparłam sucho.
- Nie w szkole? - Spytał.
- Jak widać nie. - Poszłam do siebie do pokoju.
Rzuciłam torbę w kąt, wcześniej wyjmując z niej paczkę papierosów. Usadowiłam się na parapecie odpalając papierosa.
- Megan wszystko ok? - Louis wszedł do mojego pokoju.
- Wypierdalaj. - Syknęłam. - Moje życie, moje problemy.
- Chcę ci pomóc... - Usiadł na łóżku.
- Mi nie da się już pomóc... Czego chcesz?
- Zayn nie ma gdzie spać i mam prośbę...
- Chcesz, aby Zyen tu spał?
- Zayn. Tak. Mogę cię o to prosić?
- Śpi na materacu, zdala od mojego łóżka.
- Dziękuję. - Przytulił mnie.
- Jest za co. I ne dotykaj mnie więcej.
- Jak rzucisz palenie.
- Śmieszny jesteś.
- Dlatego Zayn tu śpi. Udusicie się razem w tym dymie.
- Zayn pali? Już go lubię!
- Tak pali. Nie zabij go proszę... - Powiedział brat i poszedł.
__________________________________________
Zaczynamy na nowo moi drodzy. :) Dziś nagrałam swój pierwszy cover so excited <3 OMG. Jeśli się wam spodoba, SUBSKRYBUJCIE mój kanał na YouTube, obserwujcie na Twitterze, Instagramie i Ask.fm oraz wysyłajcie zaproszenia na Facebooku. :) Linki będą też w opisie filmiku na YT. :P
May xx
MÓJ COVER (przepraszam za fałsze ;c) Nie wyszedł tak jak chciałam, czy planowałam, ale jestem z siebie dumna, że przestałam się ukrywąć w czyiś cieniach. Mam w dupie to, czy umiem śpiewać, czy nie, ale spełnilam swoje marzenia... Choć jeszcze mam na to czas.
Hejty zbieram Hejty!
Subskrybuj:
Posty (Atom)