Obie jesteśmy przerażone. Dzisiaj koncert. Joanne pomaga mi dobrać idealny strój na dzisiejszy wieczór. Już dziś zaczynamy trasę*. Chłopacy Where We Are World Tour, natomiast ja na cześć premiery mojego pierwszego albumu - The Fault In Our Stars Tour. Również po całym świecie. 2 piosenki z tego albumu znajdzie się w filmie pod takim samym tytułem jak na moim albumie. Wszystko zawdzięczam chłopakom i Paul'owi. Ale także nie obyłoby się bez wsparcia Joanne i innych.
- Meggie, to jest ten reżyser, o którym ci mówiłem, Ben Winslow. Ben to Megan Tomlinson. - Przyszedł Zayn do mojej garderoby.
- Miło mi pana poznać. - Wyciągnęłam do niego dłoń.
- Wzajemnie. - Uśmiechnął się facet, ściskając moją rękę.
- Nie mogę uwierzyć, że zobaczę moją przyjaciółkę na dużym ekranie! - Ekscytowała się Jo.
- Ei... Wszyscy wystąpimy... - Powiedziałam.
- Cała twoja rodzina została obdzwoniona, oczywiście ci, których podałaś nam numery. - Ben.
- Świetnie. To kiedy zaczynamy? - Spytałam.
- Tak w sumie już zaczęliśmy... Nakręcimy twój koncert, zadamy kilka pytań i nam odpowiesz. Przez całą trasę będziemy cię kręcić, później wybierzesz najlepsze momenty razem z nami i tak dalej... - Ben.
- Możemy nawet teraz nakręcić przygotowania... - Zayn.
- Fantastycznie. Megan, wchodzisz w to? - Ben.
- Oczywiście. - Odparłam
- Okay... Więc za 3... 2... 1... - Ben włączył kamerę.
Odpowiedziałam na kilka pytań, po czym Ben poszedł z kamerzystami rozkładać sprzęt.
- Nie mogę się doczekać premiery. - Dał mi buziaka w policzek i wyszedł z garderoby.
- Czytaj między wierszami: "Liczę na dziki seks dzisiaj, gdziekolwiek". - Zaśmiała się Jo.
- Ta... Wyczytałam to. - Wzięłam od niej CIUCHY, które mi przygotowała i ubrałam się w nie.
Zostały 2 minuty do mojego występu... Natomiast chłopacy szykują się na swój koncert. Tej [czyt. Tedż] dał mi mój nowy mikrofon, który dał mi Zayn dzisiaj jako prezent bez okazji. Mikrofon jest cały w diamentach, mój ukochany wymyślił sobie, że te małe diamenty to nic w porównaniu ze mną, bo dla niego jestem najcenniejsza. Była mała kłótnia o to ile pieniędzy wydał, ale cóż... Jest uparty i nie da się z nim wygrać.
Zrobiłam krok ku scenie i włożyłam odsłuch. Lecz usłyszałam donośny krzyk Malika i poczułam jego dłoń na swojej.
- Połamania nóg skarbie. - Powiedział stawając przede mną.
- I wzajemnie. - Stanęłam na palcach chcąc go pocałować, lecz okazałam się zbyt niska by dosięgnąć jego ust. Zaśmiał się cicho pod nosem, po czym schylił głowę i złączył nasze usta.
- Megs na scenę. - Powiedział Paul.
- Jasne. - Musnęłam jeszcze raz usta Mulata i tanecznym krokiem oraz wielkim uśmiechem na twarzy pognałam na scenę. Fani piszczeli, krzyczeli moje imię.
- Wiecie... Marzenia się nie spełniają... Marzenia jedynie można spełnić. Jedni mają drogę skróconą, a inni mają troszkę dłuższą drogę... Ale jest kilka rzeczy która łączy tych ludzi. Po pierwsze uczucie. Świadomość, że można stracić bliskie wam osoby na rzecz marzeń jest okropne. Wierzcie mi. A po drugie siła psychiczna i fizyczna. Oh, kochani... Tu bez siły i psychicznej i fizycznej się nie obędzie. Jakoś trzeba tu się wymykać ochroniarzom... Ja i chłopaki coś o tym wiemy. Przede wszystkim, nie możecie dać się złamać. Jakiś anty-fan zobaczy, że nie radzicie sobie z własną psychiką to już leżycie definitywnie. Nawet taka jedna osoba potrafi kogoś zniszczyć... Więc chciałabym rozpocząć ten koncert piosenką, która opowiada, o marzeniach... Gramy. - Powiedziałam.
"Don't be afraid to get out of the shadow. Don't be afraid to speak up. If you wanna be heard you must to shout in the crowd. Don't need no wings to fly..."Tak minęły 2 godziny. Zakończyłam swój występ piosenką zespołu Imagine Dragons - It's Time. Zeszłam ze sceny. To co robię na prawdę sprawia mi przyjemność. Joanne i chłopaki wraz z resztą ekipy czekali już na mnie.
- Byłaś niesamowita. - Podbiegł do mnie Zayn podniósł mnie i pocałował kręcąc nami wokół naszej osi.
- Za każdym razem tak mówi... Świetny z niego aktor. - Zaśmiałam się do kamery, kiedy Zayn mnie postawił.
- Hahhaha! Nie. - Zayn.
- Hahahahahahhahaha! Tak. - Uderzyłam go w ramię.
- Teraz wy chłopaki. - Powiedział Paul.
- Do zobaczenia za 2 godzinki. - Zayn przelotnie mnie pocałował, co zakończył typowym męskim uderzeniem z całej siły w tyłek.
- Aua! - Wydarłam się. Bolało tak, że aż podskoczyłam. - Idiota!
- To pa! - Krzyknął szybko i poleciał na scenę.
- Ale boli! - Krzyczałam. Słyszałam jak ryczał ze śmiechu wraz z resztą One Direction.
- Uhuhu... - Zaśmiała się Jo.
- Zamknij się. - Burknęłam i poszłam do garderoby.
Zgadałyśmy się z Joanne, że ubierzemy skąpe stroje i pójdziemy z chłopakami do klubu. Haha, to będzie epickie.
- Ale szpilek nie założę... - Powiedziała Joanne.
- Jak tam chcesz. Ja też nie zakładam. - Odparłam.
- Chodźmy już za kulisy ich podniecać. - Zaśmiała się przyjaciółka.
- Okay. - Tanecznym krokiem tam poszłyśmy. Akurat już kończyli.
- A teraz na scenę zapraszamy Joanne i Megan. - Powiedział Niall.
- Głowa w górę Megs. Idziemy z dumą. Nie mamy czego się wstydzić. - To fakt. Joanne miała rację. Nie mamy się czego wstydzić, a nasze stroje nie były AŻ TAK skąpe.
- W CO WYŚCIE SIĘ UBRAŁY?! - Wydarł się Louis.
- W ubrania? - Odpowiedziałam mojemu bratem pytaniem.
- Wyglądają świetnie Lou. - Powiedział Zayn.
- No właśnie. Uspokój się, bo ci żyłka pęknie. - Zaśmiał się Hazz.
- Usiądźcie. - Usiadłyśmy na stołkach.
- A srać na przemowy. Gramy. - Powiedział krótko Malik i zaczęli grać.
"As I say affectionately to you, I see the other guys on the street who until blush with envy that they can not talk to you that way. Let everyone know now that you are only mine and I will not give you to anyone. Our love in this way will last forever..."- To było takie słodkie... - Powiedziała Jo równo ze mną.
Wstałam i przytuliłam się do Zayn'a.
- Nie oddam cię nikomu... - Szepnął mi do ucha.
- I wzajemnie. - Pocałowałam go.
- Liam, masz chusteczkę? - Spytał Louis rycząc ze wzruszenia.
- Czekaj, ja mam. - Harry mu podał chusteczkę i tak w trójkę ryczeli.
- Nadszedł już czas, by rozstać się, lecz my tu powrócimy. Czekajcie na nas, lecz nie płaczcie, gdy odjedziemy, Woo! - Zarapował Louis.
Wszyscy się dziwnie na niego spojrzeliśmy.
- To był mega koncert! - Wydarł się Harry.
- Ale musimy już iść... - Dodała Joanne i wszyscy zeszliśmy ze sceny.
- Mówił ci ktoś, że jesteś piękna? - Spytał Niall Joanne.
- Tak. - Odpowiedziała mu.
- Kto?! - Wydarł się zdziwiony.
- Ty, debilu. - Zaśmiała się.
- Oh... Więc jest okay... - Powiedział blondyn.
- To co? Do klubu? - Spytał Harry.
- Z wielką chęcią. - Odpowiedziałam kędzierzawemu.
- A nie wolałabyś czegoś innego porobić? - Spytał Zayn.
- A ty tylko o jednym... - Odparłam.
- Próbować zawsze warto. - Uśmiechnął się przytulając mnie od tyłu.
- Tsa... - Zaśmiałam się.
- A tak w ogóle... Zmieniając temat. Jak podobała się wam piosenka? - Malik zmienił temat.
- Była bardzo urocza. - Powiedziałam.
- Jak klapa od srocza. - Zaśmiała się Jo.
- Czyli ci się nie podobała? - Spytał Niall.
- Żarcik... Była piękna. Liczę, że znajdę tę piosenkę na nowym albumie. Wybacz Zayn, ale wolę solo Niall'a. - Jo.
- Ej, to może chłopaki nagrają tą samą piosenkę, tylko że osobno. I Niall np. zatytułował ją "Dla Joanne", albo po prostu "Joanne", a Zayn "Dla Megan" albo "Megan". - Powiedział Louis.
- Świetny pomysł. - Powiedziałam.
- To do zobaczenia jutro w studiu. - Zayn dał mi buziaka w policzek.
- A teraz jedziemy się nachlać. - Harry.
- Harry, nie licz na to, że nawet jak się nachlejesz to będziesz miał szanse na ruchanie. - Powiedziała Joanne.
- Kobiety... Nawet nie dadzą pofantazjować mężczyźnie. - Westchnął loczek.
- Ty nie jesteś mężczyzną tylko dzieckiem, Styles. - Jo.
- Jesteś w moim wieku. Więc rozumując twoim tokiem myślenia, skoro ja jestem dzieckiem, to ty również, a Megan to niemowlę. - Hazz.
- Od kiedy tyś taki mądry, co Harry? - Zaśmiał się Lou.
- Od kiedy przejrzałem Twittera i Facebooka Joanne. - Odparł.
Tak więc po krótkiej konwersacji pojechaliśmy do klubu. Jak zwykle było dużo picia. Około 4 rano wróciliśmy do domu. A jeszcze dziś ruszamy w trasę. Wczoraj był koncert na rozpoczęcie tej trasy... OMFG...
____________________________________________________
Hejka wam... Taki ze mnie rebeliant, że piszę wam rozdział z telefonu. Niestety, ale po wystawieniu ocen, czyli jakoś 18. 06 jak nie wcześniej, bądź później będzie już lajtowo i rozdziały będą wcześniej, choć z tym to nie wiadomo do końca. Nie wiem jakie plany mają moi rodzice w planach na wakacje. ;c wszystko jest niepewne więc będę was informowała na bieżąco...
PRZEPRASZAM.
Lovv, May xx
spoko :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Czekam na nn
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :D
OdpowiedzUsuń