niedziela, 22 czerwca 2014

37. Wiele ci zawdzięczam Zen...

Ja i Zayn wzięliśmy sobie kilka dni wolnego, żeby poświęcić ten czas sobie... Wróciliśmy do Londynu. Jestem taka szczęśliwa. Dodatkowe kilka dni wolnego mi się przydadzą. Kocham scenę i fanów, ale jestem wykończona psychicznie... Taksówka zawiozła nas do posiadłości.
- Dziękuję... - Przytuliłam się do mojego chłopaka.
- Za co? - Zdziwił się.
- Wiele ci zawdzięczam Zen... Poświęciłeś dla mnie kilka dni, dla ciebie cennych, bo trasa, koncerty, muzyka, fani...
- Nic nie jest dla mnie ważniejsze niż ty.
- Jesteś uroczy...
- Wiem... Może pooglądamy TV na twojej ulubionej czerwonej kanapie?
- Oj Malik, kusisz...
Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy do salonu. Zayn usiadł się i kazał mi się położyć. Położyłam głowę na jego kolanach. Zaczął się bawić kosmykami moich włosów.
- Tęsknię za tym...
- Za czym?
- Za tym, że gdy jestem zmęczony i ty również, mogę ot tak usiąść się z tobą na kanapie.
- Ja też... Ale nie chciałabym rzucić tego wszystkiego.
- Dziwne...
- Co jest dziwne?
- To, że się nawzajem rozumiemy. To niebywałe... Jesteśmy jak Ying i Yang. Pasujemy do siebie.
- Ja to bym się zastanowiła nad tym Yingiem i Yangiem... Ying to ta biała część z czarną kropką. Oznacza to, że w każdym dobrym człowieku jest cząstka zła. Natomiast Yang to ta czarna część z białą kropką. To oznacza, że w każdym złym człowieku jest cząstka dobra. Więc moje pytanie. Kto z nas jest Yingiem, a kto Yangiem?
- Typowa Megan. Ciebie nikt nie przegada... Ale wracając do Yinga i Yanga. Z pewnością ty jesteś Yingiem, a ja Yangiem...
- Uzasadnij.
- Okay. Jesteś miła, kochana, cudowna, pomocna, ale jak ktoś cię wkurwi to radzę uciekać. Natomiast ja jestem Bad Boy'em. Łamanie zasad to moja powinność, ale umiem się zatroszczyć o osoby, na których mi zależy.
- Ugrzeczniłam cię.
- To prawda. Mam ci to za złe.
- Za złe? Oh proszę cię! Dzięki mnie przestałeś palić!
- Sama paliłaś. I palisz nadal. Znalazłem w twojej torebce papierosy.
- Raz na jakiś czas mogę.
- Natomiast ja to mam definitywny zakaz.
- Tak. Już swoje w życiu wypaliłeś. Nie lubię jak palisz. A w szczególności przy mnie. Jedna paczka papierosów skraca twoje życie o kilka lat. Ty paliłeś kilka paczek dziennie. To jakbyś chciał się zabić...
- Ty i ta twoja filozofia.
- Samobójstwo Zayn... Palenie papierosów prowadzi do raka płuc, a rak płuc do śmierci. To już skok z mostu jest szybszym rozwiązaniem. Mniej męczarni.
- Jesteś zła?
- Jeszcze jak zła. Jestem wściekła!
- Na mnie?
- Na ciebie.
- Ty nie lepsza. Sama paliłaś, piłaś, nawet ćpałaś.
- Wyszłam już z wszelkich nałogów, a ćpać nie ćpałam.
- Twój dzień mniej więcej wyglądał tak: rano - piwo, kilka papierosów; popołudnie - kilka piw, kilka papierosów; wieczór - kilka piw, kilka papierosów. Nic innego. Nawet kromki chleba nie chciałaś dotknąć. Zachowanie godne anorektyczki.
- Oh, proszę cię... Byłam załamana i wściekła.
- Bo jakiś pedał cię zdradził.
- Byłeś kiedyś zdradzony?
- Byłem.
- I jakie to uczucie, co?
- Bolesne. Ale spójrz, żyję dalej.
- I ja także.
- Okay, zawrzyjmy umowę. Żadne z nas nie będzie palić. Picie alkoholu będziemy pić TYLKO I WYŁĄCZNIE na imprezach. Zero ćpania.
- Spoko. I żadne z nas nie będzie ani Yingiem ani Yangiem. Jesteśmy tylko my.
- Umowa stoi.
- Umowa stoi.
Połączył nasze usta w całości. Z chwilą pocałunki stały się bardziej namiętne. Podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Może przejdziemy do sypialni?
- Może tak, może nie...
- Wybieram: tak. - Podniósł mnie i pobiegł do sypialni.
Każdy chyba może się domyślić, jakie czary były tam odprawiane...
***
Obudziłam się następnego dnia. Słońce próbowało dostać się do pokoju, lecz zasłony mu to uniemożliwiały. Ręką starałam się znaleźć moją bieliznę, lecz natknęłam się tylko na koszulkę Zayn'a. No tak... Ten jak rzuca to na koniec pokoju. Naciągnęłam jego ciuch i weszłam na balkon. Słońce otuliło moją twarz, za to delikatny wietrzyk muskał moją skórę. Tak cicho tu, bez tych idiotów. Już prawie 12, a oni już by latali wokół basenu wrzeszcząc jakieś anegdoty.
- Już wstałaś moja królowo? - Poczułam jak Zayn przytula mnie od tyłu.
- Od kiedy to jestem królową? Jeszcze wczoraj byłam księżniczką... - Zaśmiałam się.
- No wiesz, jak będziemy mieli córkę to ona będzie moją księżniczką, natomiast ty będziesz królową. Z resztą już awansowałaś na królową. - Odparł.
- Ah tak mój królu... - Westchnęłam.
- To była piękna noc, ale w mojej koszulce wyglądasz jeszcze piękniej. Z faktem, że nie masz bielizny. - Śmiał się.
- To dość duża koszulka. Nic nie widać. - Odwróciłam się do niego.
- Jak ją podwinę to widać. - Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Wariat. - Cmoknęłam go.
- Głodna? - Spytał.
- Jeszcze jak... - Powiedziałam.
- Pójdę zrobić śniadanie. - Pocałował mnie i poszedł do kuchni.
Ja natomiast poszłam do łazienki i wzięłam długi i relaksacyjny prysznic. Kocham go. Między innymi za to, że jak chodzi do sklepu to kupuje czekoladowe kosmetyki. Żele pod prysznic, szampony odżywki do włosów, różnego rodzaje balsamy itp... Gdy skończyłam się myć owinęłam się ręcznikiem i poszłam do garderoby. Wybrałam TEN zestaw. Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy TAK uczesałam. Zeszłam na dół, ale nie weszłam do kuchni. Ukryłam się przed wejściem i zaczęłam gwizdać jak czajnik.
- PIERDOLONY CZAJNIK! Zaraz... On nawet nie jest włączony! KURWA! Jakiś czajnik nawiedzony! Aaa! - Darł się Zayn.
- To go wyłącz... - Zaśmiałam się wchodząc.
- To ty Megan?! - Szybko się odwrócił.
- But you still love me... [tłum.:ale nadal mnie kochasz...] - Usiadłam na blacie.
- Yeah... - Mruknął.
- Świnia. - Pacnęłam go w ramię.
- Ja świnia? To nie ja straszę swojego chłopaka. - Powiedział.
- To było takie epickie. Musimy to kiedyś powtórzyć.
- Jak świnie polecą.
- Latasz?
- Bardzo śmieszne. Wiesz co mnie boli?
- Fakt, że twoja dziewczyna ma 5 razy większe IQ niż ty?
- Fakt, że jesteś piękna.
- Świetny z ciebie aktor.
- Meggie, czemu nie wierzysz komplementy.
- Bo 99.9% komplementów to kłamstwa.
- Błędne dane.
Pocałował mnie. Już nic nie mówiłam... Zayn... Dla mnie Zen... Takiego to nie przegadasz...
_______________________________________________
I jak rozdzialik? Podobał się? Komentujcie bo smutno.
May xx ;c

1 komentarz:

  1. Cudoooooo :***** Jestem coraz bardziej wstrząśnięta jak czytam blogi :(

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly