- Okej ludziska, jutro jedziemy na obóz! Musimy to uczcić! Wszystkie miejsca zajęte, mamy plany na całe wakacje i na całe wakacje zostajemy w miejscowości niedaleko Nowego Jorku, czyli między innymi tam, gdzie kręcili Percy'ego Jackson'a. - Ogłosiłam.
- Yey! - Reszta.
- To impreza, czy domowe spotkanie rodzinne? - Harry.
- Domowe spotkanie rodzinne. - Jo.
- Czemu? - Niall.
- Bo jak idziecie na imprezę to się nie kontrolujecie z alkoholem, a tu będziemy mogły z Megan was przypilnować... Po jednym Kamikaze, za każdy kolejny będzie w ryj, a konkretnie z glana w brzuch. - Wyjaśniła Joanne.
- Ty nie masz glanów... - Odezwał się Niall.
- Specjalnie kupiłyśmy na tą okazję. - Uśmiechnęłam się.
- Jesteście chore... - Stwierdził Zayn.
- Kotku, ale to nasza główna zaleta, którą w nas kochacie... - Usiadłam mu na kolana i owinęłam jego szyję rękoma.
- Nie, Zayn ma rację, to chore i nienormalne. Nie możecie nas tak po prostu uderzyć. - Wtrącił Liam. Przyłożyłam mu rękę do ucha i go pstrykłam.
- Wszystko może się zdarzyć. Lepiej, żebyśmy nie mieli kaca mordercę jutro. Z nami jadą dzieci... Tzn. od 12 do 16 lat. Ponoć jest jedna 11 latka. - Powiedziałam.
- Tak... A rano trzeba wstać o 5, bo o 6 jest wyjazd. - Dodała Joanne.
- Co?! - Wydarli się.
- A chuj. Uchlejmy się! - Zaśmiałam się.
- Jeden Kamikaze, za każdy kolejny z glana w brzuch... Czyż nie tak? - Zayn.
- Wy. My mamy mocniejszą głowę niż wy. - Pocałowałam mojego ukochanego.
- Jesteście niesprawiedliwe. - Powiedział Louis.
- Okay, okay... Niech wam będzie... Zero alkoholu dla wszystkich. Ale to nie oznacza, że nie możemy potańczyć... - Zaśmiała się Joanne.
- Nadążysz za mną? - Spytałam Zayn'a.
- Chyba, czy ty za mną? - Uśmiechnął się i wstał, trzymając mnie na rękach. Po czym postawił.
- Szykuje się pojedynek! - Harry.
- To wiadome, że Meggie go zjedzie. Ta mała to jednoosobowa armia. Balet, taniec współczesny, hip-hop, street dance, tańce towarzyskie, taniec indyjski, taniec brzucha, wyrazisty, dancehall i wiele innych. Tak samo Joanne. Są niepokonane w tańcu. Naoglądały się Step Up'a. - Louis.
- Oh... - Zayn skrzywił twarz.
- Nadal podejmujesz się tego zadania? - Spytałam zdejmując buty.
- Chłopaki, urządźcie mi piękny pogrzeb, taki, żebym sam się poryczał. - Powiedział Zayn.
Chłopacy puścili muzykę. Kilka obrotów, twerków, skoków i innych kroków i Zayn już leżał.
- Moja szkoła! - Krzyknęła Jo i mnie przytuliła.
- No wiadomo. - Zaśmiałam się.
- Zayn, czy Megan ma zatańćzyć na twoim pogrzebie? - Zaśmiał się Niall.
- Nie! To demon! - Krzyczał Zayn.
- Mówiłem, że cię zjedzie. - Powiedział Tommo.
- To ja chcę teraz z Joanne! - Wykrzyknął Niall.
- Czy tylko ja tu nie mam skłonności samobójczych?! - Zdziwił się Liam.
- Możliwe. - Zaśmiałam się.
- Będę delikatna. - Jo się uśmiechnęła.
- Błędne dane, Jo. - Ja.
- No wiem. Cicho bo się wyda! - Joanne.
Zaczęli tańczyć. Niall nie wiedział jaki ruch wykonać. Jo była za szybka. Mieszała różne techniki.
- Są ci, którzy uczą się tańczyć i są ci, którzy taniec mają we krwi. - Powiedziała.
- Jest 3 w nocy. Za 2 godziny musimy wstać. - Liam.
- Spokojnie Daddy. Jeśli nie zaśniemy nie będziemy mieli problemów ze wstaniem. - Harry.
- Don't even care about the table breaking. We only wanna have a laugh. Up-up-up all night. I'm only thinking 'bout this boy I'm seeing. I hope he wanna kiss me back. Up-up-up all night... - Zaśpiewałam kawałek.
- Oczywiście, że chcę. - Zayn mnie pocałował.
Chwilę później dla fun'u włączyliśmy Band Hero i śpiewaliśmy stare przeboje. Równo o 5 rano zaczęliśmy się ogarniać. Chłopacy zapakowali bagaże do taksówki. Ja wzięłam prysznic i ubrałam TO, włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam makijaż. Wyszłam z łazienki. Wcale nie odczuwałam zmęczenia... Wręcz rzeciwnie. Ten wyjazd dawał mi energię. Pojechaliśmy na lotnisko. Tam stała cała grupa z rodzicami. Każdy coś z kimś uzgadniał. Podeszłam do jednej z matek.
- Dzień dobry. Ona na wycieczkę? - Spytałam wskazując na dziewczynkę.
- Tak... To Mia, ma 11 lat. Zgodziliście się ją wziąść mimo iż nie ukończyła 12 lat... - Odezwała się kobieta.
- Więc co powinnam o niej wiedzieć? Lęk wysokości, klaustrofobia...? - Spytałam.
- Nie, nie, nie... Nic z tych rzeczy, ale jest jeden mały szczególik... Jest niewidoma. To będzie w czymś komuś przeszkadzać? Proszę... Bardzo jej na tym zależy... - kobieta.
- Nie... To, że jest niewidoma, nie oznacza, że nie może się czegoś nauczyć na naszym obozie... Będzie pod moją opieką. Nic się jej nie stanie. - zapewniłam je.
- Dziękuję Megan... - Odezwała się dziewczynka.
- Skąd wiesz, że to ja? - Zdziwiłam się.
- Słucham twojej muzyki i wywiadów. Już rozróżniam niektóre głosy... - Mia.
- No nic... Mam do pani numer, w razie co, będziemy panią o wszystkim informować... - Powiedziałam.
- Dobrze. Pa Mia. - Przytuliła dziewczynkę i razem z Mią odeszłam do reszty grupy.
Lot był długi, ale przyjemny. Dojechaliśmy do miejscowości, gdzie mięliśmy wynajęte domki. Rozdzieliliśmy kto z kim będzie spał i gdzie. Było 11 domków, z czego jeden był większy i przeznaczony dla mnie, Jo i chłopaków. Podopiecznych było 50. Po równo dziewczyn i chłopaków.
- Ok ludzie... Dziś ognisko, a od jutra zaczynamy pracę. - Ogłosiła Joanne.
- Najpierw rozpakujcie się, a o 18:30 zbierzcie się przy jeziorze. - Liam.
Wszyscy się rozeszli do swoich domków. Dziewczyny z domku Mii pomogły jej. Chłopaki poszli szykować ognisko, a ja i Jo rozpakowywałyśmy ich i siebie.
- Dziewczyny, wszystko gotowe. - Przyszedł Harry.
- To dobrze. - Joanne.
- Zmęczone? - Spytał.
- Nie. - Odpowiedziałyśmy równo.
- Chodźcie. - Pociągnął nas za ręce.
O 18:30 byli juz wszyscy obozowicze.
- Oto zasady... - Zaczęła Joanne.
- Zero odwiedzania kolegów, czy koleżanek w czasie godziny policyjnej, czyli od 21. Będą obchody i będziemy sprawdzać, czy każdy jest u siebie. Znamy was i mamy listy. - Harry.
- Całkowita tolerancja dla innych. Jeśli komuś coś się stanie, albo coś nie wyjdzie, nie śmiejemy się, tylko pomagamy. - Liam.
- Jest z nami jedna niewidoma dziewczynka, więc jej tymbardziej pomagamy. - Niall.
- Gramy fairplay. - Zayn.
- Przychodzimy na każde zajęcia. - Ja.
- Pobudka jest o 9 rano. - Jo.
- I nikt nie pływa w jeziorze, albo chodzi po lesie czy kampusie bez nas. - Louis.
- No i przede wszystkim... Ma być dobra zabawa! - Zayn.
- Yey! - Wszyscy.
________________________________________
Haha, przepraszam. Zepsułam. :c obiecuję poprawę.
May xx
Nie zepsułaś! Rozdział zajebisty!
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńRozdział ekstra a teraz jeszcze ten obóz więc będzie się działo!!!!
OdpowiedzUsuńŁop łop! Jo pani nauczycielka !
OdpowiedzUsuń