piątek, 22 sierpnia 2014

46. Plany na przyszłość.

Odpowiedź Louis’a totalnie mnie zszokowała. Napisał „Opowiem wam jutro jak El wróci do Manchesteru”. Czyli nie. Rozstali się. Biedny Lou! Musi być załamany, ale przed Cadler udaje, że wszystko okay. Wrzało we mnie. Byłam niesamowicie wściekła. Gdyby nie Zayn i jego silne ramiona, które owinęły mnie szybko w talii to poszłabym coś rozwalić, a najchętniej kogoś. Tak. Tak, myślę o Eleanor.
- Ej Megs, spokojnie. Na pewno jest jakieś racjonalne wytłumaczenie. Może Louis robi nas w chuja i El się zgodziła? – uspakajał mnie.
- No właśnie nie! Gdyby chciał nas zrobić w chuja to by nie napisał „JAK EL WRÓCI DO MANCHASTERU”. – krzyczałam.
- To nie możliwe, żeby El odmówiła. Louis kocha ją, a ona jego. Zobaczysz, na pewno Lou nam wszystko wyjaśni. – powiedział.
- Idziemy po jeszcze jedno piwo? Albo na jakiegoś drinka? – spytałam, a on się na mnie dziwnie spojrzał. – No co?! Mam ochotę na coś mocniejszego!
- Nic przecież nie mówię. – Zaśmiał się. – A może masz ochotę na coś jeszcze?
- Haha, nie. Wal się. – zawtórowałam mu.
- No właśnie sam nie mogę. – powiedział.
- Nie mój problem. Puść mnie, proszę. Emocje już opadły. – zaśmiałam się.
- Opadły powiadasz… No cóż… - wziął ręce i z miną jak za karę odsunął się ode mnie.
- Wracajmy już co? Zimno się robi. – powiedziałam.
- A mogę cię przytulić? – spytał.
- Nie. – zaśmiałam się.
- To wracaj sama. – wytknął mi język.
- Żartuję przecież. Chodź tu debilu kochany. – przytuliłam się do jego torsu, a on objął mnie swoimi długimi rękami.
- Wracajmy już. – zaśmiał się i szliśmy tak przytuleni do siebie, śmiejąc się sami z siebie.
- Wiesz… Tęsknię za sceną. – powiedziałam tak nagle.
- Długo nas na niej nie było to fakt. Jest tyle teraz spraw na głowie, ale przyznaj, były potrzebne nam wakacje. – odpowiedział.
- Tak… To szaleństwo. Stoisz na scenie i ta ekscytacja jest tak wielka, że masz wrażenie, jakbyś był na haju, a gdy schodzisz nadal czujesz tą adrenalinę. – uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Moje słowa. To kolejny dowód, że do siebie pasujemy. – powiedział.
- A jaki jest poprzedni? – spytałam.
- Nazwałaś mnie kochanym debilem. – zaśmiał się, a ja wraz z nim.
- Bo nim jesteś, skarbie. - mruknęłam przybliżając twarz do jego.
- Zaraz zaraz. Pamiętaj, że ten debil zawsze z tobą był. I nie jestem debilem. Jestem geniuszem! Bogiem! I wiedz, że czuję się urażony... - prychnął.
- Z pewnością. Najwyraźniej cię nie doceniłam. - zachichotałam.
- No nie. No nic królowo. Idziemy do domu. - powiedział biorąc moją rękę sobie pod ramie.
- Królowo? Kiedy awansowałam z księżniczki na królową? Coś przegapiłam? - spytałam zdziwiona.

- Wiesz... Kiedyś będziemy mieli córkę i to ona będzie moją księżniczką, natomiast ty moją królową... Mam to wszytko przemyślane. - wyjaśnił. Mój uśmiech automatycznie się poszerzył.
- A co z twoją mamą i siostrami, królu, hm? - spytałam.
- Więc moja mama to zły smok, mój tata to więzień smoka, a siostry, to złe siostry. - zaśmiał się.
- Czemu? - spytałam zaskoczona.
- No cóż... Jestem ukochanym synkiem mamy, ale kocha robić mi obciach jak wiesz, ciągle mnie wyzywa jak zachowuję się niestosownie. A tata cóż... Moja mama jest uparta i to strasznie, więc jeżeli chodzi o ubiór, taty oczywiście, remont domu to tata nie ma głosu. Jest zrób tak i zrób siak. Mama ma wpływ, czy tata może obejrzeć sobie mecz, czy ona obejrzy swoje seriale. Tata podejmuje decyzje bardziej poważne. Co do moich sióstr to są to straszne psotnice. Przy tobie w święta zgrywały aniołki. Wierz mi. - wyjaśnił.
- Wow... - zaśmiałam się.
- Ta... - zawtórował mi.
- A nie chciałbyś syna? Wiem, że dla twojego taty, to cholernie ważne, żeby mieć wnuka. - spytałam.
- Prawie każdy facet na świecie marzy o synu. W mojej rodzinie szczególnie. Jak wiesz, ja i mój tata, oraz reszta naszej rodziny, mam na myśli tylko męskich członków rodziny, byliśmy pod silnym wpływem kobiet. Ale coś czuję, że będę miał córkę. Dla mnie płeć nie ma znaczenia. Ale ilość już tak... Chciałbym mieć całą gromadkę dzieci. - odpowiedział.
- I sam se tą gromadkę będziesz rodził. Nie ma mowy. Maksymalnie 2 dzieci. A po za tym, to wiesz... Jeżeli się postarasz to może będziesz miał syna. Jeżeli chodzi o mnie, to płeć nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Będę szczęśliwa, bez względu na to, czy urodzi się chłopiec, czy dziewczynka. Nie licz na to, że zdradzę ci płeć jeśli zajdę z tobą w ciążę. - splotłam nasze dłonie.
- Będziesz musiała mi powiedzieć. Będziesz nosić w sobie moje dziecko. - powiedział.
- Twoje dziecko? - spytałam spoglądając na niego.
- Nasze dziecko. Po prostu źle usłyszałaś. - odparł bez zastanowienia.
- Jasne jasne. - zaśmiałam się.
Doszliśmy do domu. Od razu weszłam do salonu. Wszyscy normalnie rozmawiali. Nie było ani El ani Danielle. Liam miał smutny wyraz twarzy. Normalnie by się uśmiechał.
- Hej wam. - powiedziałam. - Od razu zaznaczam, że żądam szczegółów. Sorry Lou, ale zaczniemy od Liama. Jego wyraz twarzy mnie bardziej nurtuje.
- Znów zerwaliśmy z Danielle. Powiedziała, że to był błąd, że się zeszliśmy, a po za tym to mamy niecodzienną pracę i musi odejść. I wyszła. Tyle. - powiedział.
- A ja chciałbym zaznaczyć, że akurat dzisiaj Megan nie kontroluje swoich emocji. - Powiedział Zayn.
- Ta... - mruknęłam. - Co do Dani, to przewidziałam to, ale z jednej strony myślałam, że zmądrzeje. Nevermind. Lou, teraz ty! Co oznaczał twój SMS?

- Nie oświadczyłem się jej. - mój brat mnie zaskoczył tą odpowiedzią.
- Niemożliwe, że spanikowałeś. - powiedziałam.
- Meggie, wysłuchaj dalej. - powiedziała Jo.
- Dalej? No tak... Żądam szczegółów. - odpowiedziałam.
- El podczas rozmowy wyznała, że nie chce teraz wychodzić za mąż, zanim się jej spytałem. Uznałem, że nie warto się pytać, skoro powiedziała już nie. Postanowiłem zostawić pierścionek i poczekać. - wyjaśnił Lou.
- Oh... To zmienia postać rzeczy. - mruknęłam zaskoczona.
- Widzisz Megs? Nie warto było się wściekać. - skomentował Zayn moje zachowanie w parku.
- Ja tak nie uważam. - przytuliłam się do niego.

_________________________________________________
hej wam! długo mnie nie było fakt. nie było mnie w domu dość długo. Wakacje i te sprawy.. xd ale już nie długo do szkoły... jupi ja jej. . :(
powodzenia
lovv, May xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by Selly