[6 miesięcy później]
W końcu wszystko powróciło do normy. Wszyscy zachowujemy się tak jak wcześniej, czyli przed tamtym nieszczęsnym wieczorem. Oczywiście wróciliśmy w trasę. Są kolejne wakacje. Oh, proszę niech deszcz wróci... Nie żeby coś, ale tęsknię czasem za tą ponurą pogodą w Londynie. Lubię słońce, ale tylko wtedy, gdy ja siedzę w cieniu. Nie lubię się opalać, bo moje słońce (i nie ważne jakich mazi ochronnych bym użyła) i tak szybko opala moją skórę. Niektórzy już się śmieją (Tak, głównie Harry i Louis), że niedługo będę ciemniejsza nawet od Zayn'a. No nie da się ukryć, że odcień skóry mamy podobny, tylko że on ma naturalny, a ja opalony i to nie na solarium, czyli można stwierdzić, że opalony naturalnie.
- Za 15 minut masz koncert. - Powiedział Zayn. - A jeszcze nie jesteś gotowa.
- Nie mogę mówić... - Jęknęłam z mega mocną chrypą.
- A co dopiero śpiewać... Leż tu, ja cię zastąpię. - Odparł.
- Gdzie ironia w tym zdaniu? Ty na poważnie? - Spytałam podnosząc się.
- Nigdzie. Tak, na poważnie. W końcu grałem Veronikę w Best Song Ever. Co to tam dla mnie granie ciebie? Dajcie mi tylko fioletową perukę i obcisłe jeansy oraz krótki top i skórzaną kurtkę. Karnację mamy prawie taką samą.
- Tylko inny kolor oczu, ja mam mniej tatuaży, bo aż 2, mam większe cycki, inny zarys twarzy, nie mam "kolegi", tylko "koleżankę" i inny głos.
- Się czepiasz szczegółów...
- Nie chcę wyglądać jak Conchita z Eurowizji.
- No dzięki za komplement.
- To ja już wolę śpiewać. - Wstałam i zaczęłam się szybko przebierać. Lou nałożyła mi makijaż i wyszłam na scenę.
- Meggie, lepiej nie. Lepiej będzie jak tu zostaniesz. - Powiedział z troską.
- Zayn ma rację. Jutro możesz w ogóle się nie odezwać. - Dodała Lou.
- Życzcie mi szczęścia. - Powiedziałam i poszłam.
Stanęłam pewnie na środku sceny. Zespół szykował się do zagrania pierwszego kawałka. Ja jednak machnęłam im ręką na znak, że jeszcze chcę coś powiedzieć. Tancerze również odebrali ten sygnał.
- Cześć wszystkim. - Powiedziałam.
Zaczęli pytać co się stało.
- Jak słyszycie mam chore gardło, zawdzięczam to moim przyjaciołom, z którymi byłam na meczu wczoraj wieczorem. Grała Anglia i Meksyk, więc cóż... Wypadało dopingować swoich... Dziś damy wolne zespołowi i grupie tancerzy. The Acoustic Concert. - Powiedziałam. - Mogę prosić o gitarę i krzesełko? - Spojrzałam w stronę kulis. Zayn przyniósł mój sprzęt, a Louis dał stołek. Dźwiękowiec rozstawił statyw. Usiadłam i chwyciłam gitarę. - To co gramy? Może na początek All Of The Stars Ed'a Sheeran'a?
Usłyszałam głośne tak i zaczęłam grać. Mój głos był nieźle okaleczony, ledwie mówiłam, miałam problem z wydaniem jakiegokolwiek dźwięku. W pewnej chwili przestałam grać.
- Przepraszam was... Nie mogę... - Łzy zaczęły kreślić drogę po policzku. Nagle przyszło całe One Direction i Joanne.
Przytulili mi i mówili mi, że to nie moja wina. Fani zaczęli śpiewać moje piosenki. Nieźle mnie to wzruszyło. Joanne i chłopacy dołączyli się do nich.
- Obiecuję wam, że na następnym koncercie w Portland będę śpiewała ja. Dziękuję wam kochani. Kocham was... - I zeszłam ze sceny.
Mmm... Portland... Lubię to miasto, ale zdecydowanie za dużo tu słońca.
- Jesteś taka dzielna... - Powiedział Louis.
- Zanim cokolwiek powiesz, nic nie mów! - Skarcił mnie Zayn.
- Ale zabrzmiało... - Zaśmiała się Joanne.
- Jo się najarała! - Zaśmiał się Hazz.
- No. Tlenu. - Odparła.
- Pozytywnie.. - Ja.
- No mówiłem, nie odzywaj się! - Zayn.
- Spoko. - Powiedziałam.
- Meggie coś kombinuje. - Odezwał się Louis. Zaprzeczyłam głową.
Nie będę się odzywać. Powiedział, słowa mają moc. Poszliśmy do busa. Teraz Kansas. Chwyciłam swój telefon i napisałam SMS'a do Jo, która siedziała niemalże na przeciwko mnie, że ja traktuję to poważnie i będzie moim pseudo-tłumaczem.
- Haahhahhahahahahahahahahahahahahahhahah! - Wybuchła śmiechem. - Okay. Spoko. Jestem z tobą. - dodała.
- Z czego lejesz? - Zapytał Niall.
__________________________________________________________________
Taki trochę nijaki, ale cóż... Nie bijcie xd
Lovv.
May xx
- Za 15 minut masz koncert. - Powiedział Zayn. - A jeszcze nie jesteś gotowa.
- Nie mogę mówić... - Jęknęłam z mega mocną chrypą.
- A co dopiero śpiewać... Leż tu, ja cię zastąpię. - Odparł.
- Gdzie ironia w tym zdaniu? Ty na poważnie? - Spytałam podnosząc się.
- Nigdzie. Tak, na poważnie. W końcu grałem Veronikę w Best Song Ever. Co to tam dla mnie granie ciebie? Dajcie mi tylko fioletową perukę i obcisłe jeansy oraz krótki top i skórzaną kurtkę. Karnację mamy prawie taką samą.
- Tylko inny kolor oczu, ja mam mniej tatuaży, bo aż 2, mam większe cycki, inny zarys twarzy, nie mam "kolegi", tylko "koleżankę" i inny głos.
- Się czepiasz szczegółów...
- Nie chcę wyglądać jak Conchita z Eurowizji.
- No dzięki za komplement.
- To ja już wolę śpiewać. - Wstałam i zaczęłam się szybko przebierać. Lou nałożyła mi makijaż i wyszłam na scenę.
- Meggie, lepiej nie. Lepiej będzie jak tu zostaniesz. - Powiedział z troską.
- Zayn ma rację. Jutro możesz w ogóle się nie odezwać. - Dodała Lou.
- Życzcie mi szczęścia. - Powiedziałam i poszłam.
Stanęłam pewnie na środku sceny. Zespół szykował się do zagrania pierwszego kawałka. Ja jednak machnęłam im ręką na znak, że jeszcze chcę coś powiedzieć. Tancerze również odebrali ten sygnał.
- Cześć wszystkim. - Powiedziałam.
Zaczęli pytać co się stało.
- Jak słyszycie mam chore gardło, zawdzięczam to moim przyjaciołom, z którymi byłam na meczu wczoraj wieczorem. Grała Anglia i Meksyk, więc cóż... Wypadało dopingować swoich... Dziś damy wolne zespołowi i grupie tancerzy. The Acoustic Concert. - Powiedziałam. - Mogę prosić o gitarę i krzesełko? - Spojrzałam w stronę kulis. Zayn przyniósł mój sprzęt, a Louis dał stołek. Dźwiękowiec rozstawił statyw. Usiadłam i chwyciłam gitarę. - To co gramy? Może na początek All Of The Stars Ed'a Sheeran'a?
Usłyszałam głośne tak i zaczęłam grać. Mój głos był nieźle okaleczony, ledwie mówiłam, miałam problem z wydaniem jakiegokolwiek dźwięku. W pewnej chwili przestałam grać.
- Przepraszam was... Nie mogę... - Łzy zaczęły kreślić drogę po policzku. Nagle przyszło całe One Direction i Joanne.
Przytulili mi i mówili mi, że to nie moja wina. Fani zaczęli śpiewać moje piosenki. Nieźle mnie to wzruszyło. Joanne i chłopacy dołączyli się do nich.
- Obiecuję wam, że na następnym koncercie w Portland będę śpiewała ja. Dziękuję wam kochani. Kocham was... - I zeszłam ze sceny.
Mmm... Portland... Lubię to miasto, ale zdecydowanie za dużo tu słońca.
- Jesteś taka dzielna... - Powiedział Louis.
- Zanim cokolwiek powiesz, nic nie mów! - Skarcił mnie Zayn.
- Ale zabrzmiało... - Zaśmiała się Joanne.
- Jo się najarała! - Zaśmiał się Hazz.
- No. Tlenu. - Odparła.
- Pozytywnie.. - Ja.
- No mówiłem, nie odzywaj się! - Zayn.
- Spoko. - Powiedziałam.
- Meggie coś kombinuje. - Odezwał się Louis. Zaprzeczyłam głową.
Nie będę się odzywać. Powiedział, słowa mają moc. Poszliśmy do busa. Teraz Kansas. Chwyciłam swój telefon i napisałam SMS'a do Jo, która siedziała niemalże na przeciwko mnie, że ja traktuję to poważnie i będzie moim pseudo-tłumaczem.
- Haahhahhahahahahahahahahahahahahahhahah! - Wybuchła śmiechem. - Okay. Spoko. Jestem z tobą. - dodała.
- Z czego lejesz? - Zapytał Niall.
__________________________________________________________________
Taki trochę nijaki, ale cóż... Nie bijcie xd
Lovv.
May xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz