czwartek, 13 marca 2014

11. Tatuaż

[2 tyg. później]
- Meggie? - Spytał Zayn, gdy siedzieliśmy na kanapie.
- Yup? - oderwałam wzrok od mojego telefonu.
- Z kim ty tak smsujesz? Jestem cholernie zazdrosny! - Zayn.
- Z Louisem... Są w sklepie i nie wiedzą co kupić. - Wyjaśniłam.
- Daj całuska. - Przybliżył się.
- Musisz zasłużyć...
- Hmm... Wyskoczymy gdzieś? Może do kina? Albo na romantyczną kolację?
- Kino lepsze. Chociaż ja to bym wolała bez sensu po mieście połazić... Chcę sobie zrobić tatuaż.
- Ty i tatuaż? Nie będzie cię za bardzo boleć?
- Nie. Chcę tatuaż. 
- No dobra. Pójdziemy do studia tatuaży. - Pocałował mnie.
- Świetnie. Ogarniaj się. - Szybko wstałam z kanapy i ruszyłam do pokoju. Przecież w piżamie nie pójdę.
Chwyciłam jakieś ciuchy i pognałam do łazienki. Poszybkim prysznicu, wysuszyłam włosy i ubrałam się w TO, zrobiłam delikatny makijaż i zeszłam na dół.
- Zayn rusz tą swoją dupę! - Wrzasnęłam rzucając się a kanapę.
- Już schodzę! - Krzyknął zbiegając ze schodów.
- Ale ty wiesz, że na studiu tatuaży to się nie skończy? 
- Wiem. To będzie wspaniały dzień. A po za tym muszę kupić sobie nowe ciuszki!
- Dlatego z tobą kocham chodzić na zakupy. Ty siedzisz godzinę w jednym sklepie, a ja dwie...
- I zawsze wracamy z kilkanastoma torbami.
- A nawet więcej. 
- Dobra chodź. - Chwycił mnie za ręce i pomógł wstać.
- Zayn zaczekaj... - Powiedziałam przystając.
- Tak? - Zdziwił się.
- To nasze pierwsze wyjśćie jako para... Już pojawiły się hejty na mnie... Boję się jak reszta świata na to zareaguje... - Powiedziałam.
- Słonko... Nie matrw się. Jeśli hejtują na ciebie to nie są prawdziwymi Directionerkami. Załatwię to. Ok? Teraz. Napiszę na TT. "Hejty kierowane do @MeganTommieT bardzo mnie zdenerwowały i posmuciły. Jestem z nią szczęśliwy, kocham ją, a wy ją tak ranicie... Już nie wiem co mam zrobić, żebyście jej nie hejtowali... :( Jeśli ją hejtujecie i jej nienawidzicie to nie jesteście True Directioners, bądź jak to Niall określił - Crazy Mofos." Wysłane. - Odparł.
- Tak strasznie cię kocham... - Przyuliłam się do niego.
- Ja ciebie też Meggie. Niepozwolę cię nikomu zranić. Więc mów mi o wszystkim... Dobrze, kotku? - Pocałował mnie.
- Ale o wszystkim? - Spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki.
- O wszystkim Meggie.
- Okej, sam chciałeś. Zbiłam ci twoje ulubione lusterko.
- Które?! Te które od ciebie dostałem?!
- Specjalnie, czy przez przypadek.
- Przez przypadek. Siłą grawitacji... - Zaśmiałam się.
- Osz ty... - zaczął mnie łaskotać.
- Przestań! Żartowałam! Zayn! A! - Darłam się w niebogłosy, śmiejąc się. Opadłam na kanapę a Zayn na mnie.
- A dostanę buziaka?
- Chodź tu... - Pociągnęłam go za koszulkę i złączyłam nasze usta. Malik oczywiście przedłużył pocałunek.
- Strasznie cię kocham... Wiesz?
- Ja ciebie też Zayn...
- Idziemy?
- Jasne. Tylko złaź ze mnie słoniu.
- Ej, ważę tylko 68 kilo. Według lekarzy do których nie chadzam jestem bardzo lekki jak na swój wiek.
- Leżysz na 49 - kilogramowej dziewczynie z lekkimi koścmi. Chcesz mnie połamać?
- Ważysz tylko 49 kilo?
- Tak, tylko tyle ważę. Daleko mi do perfekcji.
- Jak pojedziesz ze mną do Bradford to się to zmieni. Moja mama nie da za wygraną. Stwierdzi, że jesteś zbyt patyczkowata, a dla mnie to jesteś perfekcyjna i ja też twierdzę, że ciut zbyt chuda, choć piersi i tyłek to ty masz fajny.
- A ty tylko o jednym myślisz. Zejdź ze mnie. - Starałam się go zepchnąć.
- Oj tam... Ale nadal mnie kochasz... - Podniósł się, od razu podnosząc mnie.
- To ile pornografii przede mną ukrywasz?
- Zero. Ja nie z tych.
- Mhym... Dobra chodźmy już... - Zaśmiałam się. Zayn splutł nasze dłonie i wyszliśmy z domu. Szliśmy wąskimi uliczkami Doncaster, aż doszliśmy do studia tatuaży.
- Cześć, moja dziewczyna chciałaby sobie zrobić tatuaż. - Powiedział Zayn do recepcjonistki. "Moja dziewczyna" ... Jak to ładnie brzmi.
- Ok. A jaki? Chcesz katalog, czy masz własny szkic? - Spytała czerwonowłosa.
- Mam własny szkic. - Odpowiedziałam i dałam jej kartkę.
- Spoko. Muszę przyznać, że masz talent do szkicowania. Kręci cię sztuka? - Dziewczyna.
- Bardzo. Wszystkie kierunki. - Powiedziałam z entuzjazmem.
- A może chciałabyś tu podjąć pracę? No wiesz, co za probem przerysować szkice i wzory na czyjeś ciało... - Zaśmiała się.
- No tak, ale mogę mieć probem z igłami... - Powiedziałam.
- Możemy zrobić na mnie test. - Odezwał się Zayn. - Jeśli to nie problem. Z resztą zapłacę za wszystko. - Dodał.
- Świetnie. Pokażę ci co i jak. - Uśmiechnęła się. - A teraz chodź.
- Zayn może iść ze mną? - Spytałam.
- Jasne. Idziemy. - Weszliśmy do pomieszczenia obok. - Usiądź sobie wygodnie tutaj na fotelu i powiedz mi, gdzie ma być ten tatuaż... - Usiadła na krzesełku na przeciwko mnie.
- Na wewnętrznej stronie prawego nadgarstka. - Dziewczyna ułożyła sobie moją rękę i uszykowała igły.
- Takie same kolory jak na rysunku? - Spytała.
- Jakby to nie był problem...
- Skądże. Sama uważam, że tak będzie lepiej wyglądać. Tak w ogóle jestem Anabeth. W skrócie Ana.
- Orginalne imię... Jestem Megan, a to Zayn.- Powiedziałam.
- Tsa... Znam was. W końcu jesteście najsławniejszą parą nie tylko w Doncaster, ale i w całym UK, jak nie gdzieś indziej. Szybko plotki się rozniosły. Po kraju. Ok. Zdeinfekujemy ci to miejsce i będę mogła zacząć robić. - Ana.
Chwyciłam Zayn'a mocno za rękę.
- Spokojnie Megs. - Uspakajał mnie Zayn.
Ana robiła bardzo delikatnie, choć i tak w chuj mocno bolało. Nienawidzę igieł...
- Gotowe. - Powiedziała Anabeth.
- Dziękuję. Wygląda fantastycznie. - Pochwaliłam ją wstając.
- Dzięki. Dobra Zayn teraz ty. - Ana.
- Błagam Megan nie zrób mi krzywdy... - Zayn usiadł się na fotel, na którym wcześniej siedziałam. Usiadłam się na krzesełko Anabeth, a ona podała mi narzędzia potrzebne do pracy i mówiła co i jak.
- To jaki tatuaż? - Spytałam śmiejąc się.
- Jak na razie coś prostego. Nutka. - Zayn.
- Ok. Szykuj się na najgorsze. - Powiedziałam i wzięłam się do pracy.
- Jak na pierwszy raz to świetnie ci to wyszło. To jak? Przyjmiesz ofertę pracy? - Ana.
- Myślę, że...
__________________________________
Jak myślicie? Megan zgodzi się na tą ofertę, czy nie? A nawet jeśli, czy podoła zadaniu? Czy wytrzyma bez Zayna w rodzinnym mieście? A może się nie zgodzi i pojedzie z nim w trasę? Albo zacznie spełniać marzenia, co też wiąże się z rozstanie?
Piszcie :*
#OfficialMayxx

3 komentarze:

  1. Rozdział zajebisty! Mam nadzieję, że Meggie będzie miała pracę, da sobie radę, chyba będzie musiała wytrzymać... Chociaż... fajnie by było, gdyby pojechała z nim w trasę, albo zaczęła spełniać marzenia... Albo wszystko po kolei... Pojedzie z nim w trasę, potem zacznie spełniać marzenia, a na stare lata będzie pracować w studiu tatuażu... Ale pamiętaj! Twoje opowiadanie - możesz z nim robić co chcesz ;)
    Czekam na nn ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tu dużo pisać So phiee napisała już wszystko w stu procentach się z nią zgadzam kocham i czekam na nexta mam nadzieję że nas zaskoczysz

    OdpowiedzUsuń
  3. Za dużo pytań za mało czasu na odpowiedź xD.

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly