środa, 19 marca 2014

14. LA kochanie.

Chłopacy wiąż stali w lobby rozmawiając i śmiejąc się. Podeszliśmy do nich.
- Co tak długo? - Śmiał się Harry.
- Winda jakoś się nie śpieszyła. - Powiedział Zayn.
- To wszystko przez ciebie. Nie zwalaj na windę. - Szturchnęłam go w ramię.
- Tak, bo to ja cię porwałem. - Pocałował mnie.
- A nie? - Zaśmiałam się.
- Ok. Idźcie już do pokoju. Tu macie klucz. - Powiedział Paul i wręczył Zayn'owi kartę.
- O której koncert? - Spytałam.
- Za 2 dni. Jeszcze dziś zaczynamy próby. I aha, Megan musimy ustalić, co chcesz na swój występ. 5 piosenek dla ciebie. Masz czas do 13. Jest 9 rano tutaj, a za godzinę jedziemy na próbę. Wiem, że mało czasu, ale cóż... - Paul.
- Spoko. Zrobię listę zachcianek. Pogadam też z informatykami odnośnie efektów. Wszystko musi być spektakularne. - Ja.
- I takie będzie. - Paul.
- Czemu nie spełniasz naszych zachcianek? - Spytał oburzony Lou.
- Bo wy to wy, a Megan to Megan. Jej też się coś od życia zależy. A z resztą ona jest bardziej utalentowana niż wy razem wzięci. Taka prawda. Jest sławniejsza i bardziej lubiana niż wy. Mimo iż jest antypatyczna. - Paul.
- Co fakt to fakt. - Wzięłam kartę Zayn'owi i poszliśmy do windy. Wjechaliśmy na ostatnie piętro, czyli 30 i weszliśmy z Malikiem do naszego pokoju.
- Jestem taka padnięta. - Rzuciłam się na łóżko.
- Przyzwyczaisz się... - Uśmiechnął się.
- Chciałabym. Idę pod prysznic, z nadzieją, że pomoże mi się obudzić. - Wstałam i weszłam do łazienki, która była w pokoju.
Weszłam do kabiny i odkręciłam wodę. Po długim i orzeźwiającym prysznicu, wysuszyłam swoje ciało i włosy i owinęłam ręcznikiem, po czym opuściłam pomieszczenie.
- Przynieśli walizki... Pięknie wyglądasz. - Zayn odwrócił się do mnie.
- Świetnie... Zbok. - Wygrzebałam jakieś ciuchy z mojej walizki i znów weszłam do łazienki.
Ubrałam się w TO, zrobiłam lekki makijaż i przeczesałam włosy palcami. Ponownie opuściłam łazienkę.
- Gotowa? Musimy już jechać? - Zauważyłam, że i Zayn już był przygotowany.
- Czyżby padał deszcz, że taki wymyty? - Zaśmiałam się.
- Liam i Niall użyczyli mi ich łazienkę.
- Nie możliwe, że uszykowałeś się szybciej niż ja.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz. - Pocałował mnie. - Idziemy?
- Tak. - Zayn objął mnie swoim ramieniem w talii i przysunął do siebie, po czym włożył rękę do mojej kieszeni. - Próbujesz mnie okraść z mojego jedynego telefonu?
- Kupię ci nowy. - Wyjął sobie urządzenie i zaczął się nim bawić.
- Jest hasło. - Uprzedziłam.
- I brzmi ono Zayn? - Spytał.
- Nie... Tylko go nie zablokuj kocie. - Cmoknęłam i podeszłam do drzwi od pokoju Niall'a i Liam'a.
- Paul, czemu mamy pokój na samym końcu korytarza? - Spytałam.
- Tak wypadło. - Paul.
- Żeby was nie było słychać. W nocy. Wasza muzyka jest ciut głośna. - Hazz się zaśmiał.
- A w pysk byś nie chciał? - Ja.
- Dobra, nie ważne. Gdzie Liam z Niall'em? - Denerwował się Paul.
- Em... Może spytajmy tego, który ukradł mi telefon. - Powiedziałam.
- Em... Może spytajmy tej, która blokowała łazienkę. - Odparł Zayn.
- Spokojnie kochani... Ja już jestem, a blondi już kończy. Ubiera się. - Liam wyszedł z pokoju.
- Dalej... - Paul.
- To jest na około. - Ja.
- Trzeba ci kupić pożądny telefon. Grałem sobie w Flappy Birds i niechcący go rozwaliłem... Obiecuję, że ci go odkupię. - Zayn dał mi szczątki mojego telefonu.
- Eh... Wydoroślej dzieciaczku. - Powiedziałam.
- Ja jestem dzieciaczkiem? To nie ja mam za kilka dni osiemnastkę. Maluszku. - Malik.
- Spadaj. - Uderzyłam go w ramię.
- Kilka dni, huh? - Harry.
- O nie... Zayn i po co się odzywałeś?! - Skarciłam go.
- Będzie imprezka! - Krzyknęli wszyscy razem.
- Jak my stąd wyjedziemy będziemy w... Sydney. - ja.
- A to tym fajniej. - Liam.
- Yeah!! Sydney!! - Harry
- Przeżywasz moją 18-nastkę bardziej niż ja... Wow... Jak dorosnę chcę być tobą. Ucz mnie jak Yoda młodego Luke'a Skywalker'a, bądź moim osobistym Jezusem, oh Boże Harry adoptuj mnie! - ja.
- Luke I'm your father... - Hazz.
- To bardziej Dark Vader. - Liam.
- To ... Niech moc będzie z tobą. - Harry.
- Jestem. - Niall wybiegł z pokoju.
- W końcu. Jedziemy. Meg ustaliłaś repertuar? - Spytał Paul.
- Tak, nawet myślałam nad projektem i wyglądem i choreografią. Będę potrzebować grupę tancerzy. Zayn z chęcią do nich dołączy... - ja.
- Zadziwiasz mnie. Jesteś całą armią jedno osobową. Niesamowite. Oczywiście, każda twoja zachcianka będzie spełniona. W granicach rozsądku, rzecz jasna. - Paul.
- Nie jestem rozkapryszona. Dogadamy się. - Uśmiechnęłam się.
- A czemu nas nie spytasz o repertuar? Albo o nasze zachcianki? - Harry.
- Bo wy jesteście dziećmi, macie już repertuar i choreografię i tak dalej.. - Paul.
- Eh... - Westchnęli.
Czarnym vanem, którym tu przyjechaliśmy pojechaliśmy do miejsca w którym miał odbyć się koncert. Była to wielka arena. Akurat rozkładali scenę, a komputerowcy bawili się efektami.
- Ale tu niesamowicie... - Louis.
- Pięknie. - ja.
- Wy chłopaki idziecie po Joseph'a, on się wami zajmie, ale najpierw przebieżcie się w wygodniejsze ciuchy, po czym zróbcie małą rozgrzewkę. Natomiast ty Meggie idziesz ze mną. Obgadamy repertuar i efekty specjalne. - Poszłam za Paulem, natomiast chłopacy poszli z zupełnie innym kierunku (jeśli czytasz w komentarz wpisz Wyjapierkurwadolewchujtoplaśniczo).
- Hej. - Powiedziałam do gościa przy komputerze.
- Siema. - Odparł.
- Megan to jest Tej (czyt. Tedż). Programista i najlepszy komputerowiec w LA. - Paul.
- Miło mi poznać gwiazdę. - Tej mnie przytulił.
- Jakby Paul cię nie przedstawił pomyślałabym, że jesteś Ludacris. - Ja.
- Często to słyszę... Dobra, jakieś konkretne życzenia na twój wielki występ? - Tej.
- Neonowe światła. Paul, Tej. Dotrzymajcie tajemnicy mojego repertuaru. Chcę, żeby to była niespodzianka.
To be continued...
_______________________________________
Hej wam <3 Jak się trzymacie? Ja świetnie mimo faktu, że mam nauki od cholery... No ale chuj z tym. Będę dla was pisać :*
May xx

3 komentarze:

  1. Yeey! Rozdział jest świetny, jak zawsze! A tak poza tym... Wyjapierkurwadolewchujtoplaśniczo
    Czekam na nn ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjapierkurwadolewchujtoplaśniczo

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly