poniedziałek, 17 marca 2014

13. Kierowca.

~Następny dzień~
Rano wstaliśmy o 8, żeby dokończyć pakowanie i żeby ze spokojem dojechać na lotnisko.
- Zayn obudź się... - Powiedziałam.
- Nie chcę. - Jęczał.
- Rusz tą dupę. - Odpowiedziałam. - Albo pogadamy inaczej.
- Eh... - Westchnął i wstał.
Dopakowałam resztę potrzebnych mi rzeczy i wygrzebałam z szafy jakieś ciuchy, żeby się w nie ubrać, po czym poszłam do łazienki i wzięłam gorący prysznic. Wysmarowałam się cała moim kokosowym balsamem do ciała, a jego zapach idealnie się skomponował z bananową odżywką do włosów. Ubrałam się w TO, zrobiłam makijaż, a włosy wysuszyłam i zostawiłam w naturalnym stanie. Wyszłam z łazienki, wracając do pokoju. Zayn palił papierosa na balkonie, mając na sobie jedynie jeansy. Seksownie wyglądał.
- Tey, Romeo. Byś się ćmikiem podzielił. - Zaśmiałam się wychodząc na zimną kafelkowaną posadzkę.
- Masz. - Dał mi swojego papierosa. Porządnie się zaciągnęłam i powoli wypuściłam dym z ust. - Nie za gorąco ci?
- Nie. Jest w sam raz. - Zaśmiałam się i po raz kolejny zaciągnęłam się. Oddałam Zaynowi jego papieros.
- Cudnie wyglądasz... - Objął mnie w talii.
- Mam to w naturze. Ładne ciałko. - Pocałowałam go.
- Ma się to coś. - Zaśmiał się.
- Nie zaprzeczę. - Uśmiechnęłam się.
- Ej, Keviny jesteście gotowe? - Do pokoju wszedł Lou.
- Tak. - Powiedziałam wchodząc do pokoju.
- A co już jedziemy? Jest dopiero 12... - Zdziwił się Malik.
- Hazz się gorączkuje, a Paul i tak chce, żebyśmy byli wcześniej, a jeszcze odprawa i wszystko... - Lou.
- Ja chcę prowadzić... - Zrobiłam smutną minkę.
- Dziecko, ty nie masz prawa jazdy... - Louis.
- A skąd wiesz, może mam? - Spytałam i wyciągnęłam z portfela moje prawko.
- Idź to uzgodnić z Harrym. - Westchnął mój brat.
- Oh nie! Megan chce nas zabić! - Zayn.
- Oh tak, bo ja jestem taka zła. - Zaśmiałam się i zeszłam na dół. - Harry!
- Jestem obok. Czego się drzesz? - Spytał.
- Mogę prowadzić. - Zrobiłam maślane oczka.
- A prawko jest?
- Jest.
- Proszę pokazać. - Stanął jak glina i poprawił swoje okurary.
- Ależ proszę, panie władzo. - Pokazałam mu dokument.
- Oto kluczyki. - Powiedział zrezygnowany, wiedząc, do czego jestem zdolna.
- Dziękuję! - Krzyknęłam i pobiegłam do auta.
- Ej, a ty co? - Spytał Liam.
- Mam prawko, chcę prowadzić. Nie zabiję was. Harry ma moje prawko, więc on wam pokaże. - Powiedziałam.
- Chciałbym dożyć swoich urodzin. - Niall.
- I dożyjesz. Tylko pasy zapnij. - ja.
- To jej prawko chłopaki. Uwierzycie? - Harry wsiadł do auta i podał Liamowi mój dokument.
- Harry wypierdalaj, ja tu siedzę. - Powiedział Zayn.
- Co tak ostro? Dałem jej kluczyki, więc mogę siedzieć obok niej. - Hazz.
- Jestem jej chłopakiem. Mam większe prawa niż ty gagatku. - Malik.
- Mój samochód. - Harry.
- Mój chłopak... - Wystawiłam mu język.
- Okej, ale w drodze powrotnej ja chcę siedzieć z przodu. - Harry przesiadł się koło Louis'a.
- Tylko Zayn proszę weź jej nie prowokuj. Wariatka może spowodować wypadek. - Powiedział Niall.
- Tey, ta wariatka zaraz może ci nakopać do dupy, jeśli się nie zamkniesz. - Spojrzałam na blondyna.
- Stwierdzam tylko fakty. - Uśmiechnął się uroczo.
- Wszyscy pasy zapięte? - Spytałam.
- Tak. - Odpowiedzieli chórem.
Odpaliłam vana i ruszyłam. Ignorowałam śmiechy i wygłupy chłopaków, by bardziej skupić się na drodze. Przyznam nie było to łatwe, gdyż Zayn kładł ciąglę rękę na moją nogę. Ale przeżyliśmy. Dojechaliśmy na lotnisko, gdzie było pełno fanek i reporterów. Udało nam się dotrzeć do punktu informacyjnego.
- Dzień dobry, my mieliśmy rezerwacje na lot do Los Angeles na nazwisko Higgins. - Powiedział Louis.
- Tak, tak. Pan Higgins już się zgłosił i czeka na państwo od 30 minut przy bramce numer 1. Po proszę tylko paszporty i mogą państwo iść. - Daliśmy kobiecie dokumenty.
- Oto bilety i miłego lotu życzę. - powiedziała.
- Dzięki. - Odpowiedzieliśmy i poszliśmy do danej bramki.
- Czemu gwałciłeś ją wzrokiem? - Spytałam cicho Zayna.
- Ja?! - Zdziwił się.
- Nie ja, jeszcze wargę przygryzałeś! - powiedziałam zdenerwowana.
- Och ty moja kochana zazdrośnico... Żadna kobieta nie jest piękniejsza, czy seksowniejsza od ciebie. Jesteś naj w całym wszechświecie. - Dał mi całusa w policzek.
- A ilu twoim dziewczynom to mówiłeś? - Spytałam.
- Tylko tobie. - Powiedział.
- A ten tekst? - ja.
- Oj Meggie... - Zaśmiał się
- No co Meggie? Tak mam na imię... Ugh...
Po odprawie udaliśmy się na pokład samolotu. Pierwszy raz leciałam samolotem. Jestem taka podjarana, a zarazem przerażona. Tyle teraz katastof lotniczych, że aż łeb mały. Zajęłam miejsce w prywatnym odrzutowcu chłopaków i zamknęłam oczy.
- Jeszcze nie wystartowaliśmy, a ty już chcesz iść spać? - Zaśmiał się Zayn. Otworzyłam oczy i spojrzałam na jego postać. Siedział naprzeciwko mnie.
- Nie że chce jej się śmiać, tylko nigdy samolotem nie leciała. Tylko spójrz na nią. Wygląda zupełnie jak Louis jak pierwszy raz leciał samolotem. - Śmiał się Harry.
- Spierdalaj Harry. - Powiedziałam równo z moim bratem.
- Z resztą ty wyglądałeś nie lepiej. Byłeś cały zielony, bujałeś się na prawo i lewo z torbą papierową. - Louis.
- I tak oto twój kędzierzawy ryj został zamknięty. - Powiedziałam.
- Ale chyba nie będziesz wymiotować? - Spytał Zayn.
- A jak będę to co? Rzucisz mnie dla tej laski z informacji? - Zapytałam.
- To będę ci trzymał włosy. W zdrowiu i chorobie, w biedzie i dostatku i tak dalej... - Zayn.
- O co tym razem poszło? Powiedźcie wujkowi Niall'owi, wujek Niall posłucha... - Niall.
- O to, że on ją gwałcił wzrokiem! - Wrzasnęłam.
- Idź ty lepiej spać, zanim kogoś zamordujesz. - Lou.
- Zayn idioto! Jak mogłeś ją gwałcić wzrokiem! - Wrzasnął na niego Nialler.
- Dziękuję Niall. Polać ci za to. - powiedziałam.
- Ale ja tamtej kobiety nie gwałciłem wzrokiem! - Zayn.
- I przygryzałeś wargę! - ja.
- No ja nie...! - Przerwałam mu.
- Tylko winny się tłumaczy. - Dokończyłam.
- Eh... Jak mam udowodnić moją niewinność? - Spytał.
- Się pomyśli. - Powiedziałam.
~następnego dnia rano~
Właśnie wylądowaliśmy na lotnisku w Mieście Aniołów. Ledwie przeżyłam ten lot. Trzęsło jak cholera. Przygotowanym czarnym dużym terenowcem dojechaliśmy do hotelu, pod którym było od chuja fanek. Szarpały ich, wyrywały im włosy, ale dzięki pomocy ochrony dotarliśmy do środka.
- 4 apartamenty na nazwisko Higgins. - Powiedział Paul do recepcjonistki. Zayn stał do niej tyłem tuląc się do mnie.
- Kocham cię wiesz? - Spytał.
- Ja ciebie też. - Odpowiedziałam.
- Ok. Kto z kim śpi w pokoju? - Paul.
- Ja śpię z Niall'em, Louis z Harrym, a tamte zakochańce razem. - Powiedział Liam.
- Co?! Zayn na pewno nie będzie spał z moją siostrą w jednym pokoju! W jednym łóżku! Ee! Nie do cholery! - Krzyczał Lou.
- Znów zaczynasz? - Spytałam.
- Są dorośli Lou... - Obronił nas Paul.
- Dziękuję Paul. A ty Louis weź te psychotropy, które przepisał ci lekarz. - Ja.
- Nie oddam cię im... -  Zayn chwycił mnie na panienkę i pobiegł do windy.
- Puść mnie wariacie. 5 gramów nie ważę... - Zaśmiałam się.
- Nosiłem cięższe rzeczy. Ty jesteś jak piórko. - Pocałował mnie. Drzwi od windy się zamknęły. Postawił mnie i zaczął całować.
- Nie mamy klucza i nie wiemy na które piętko jechać. - Powiedziałam przerywając pocałunki.
- Hm... - Winda pojechała w górę. Zatrzymaliśmy się na 24 piętrze. Do windy weszła starsza kobieta. Stanęła pomiędzy nami.
- Urocza z was para. - Powiedziała.
- Dziękujemy. - Powiedzieliśmy równo.
- Tylko się zabezpieczajcie i nie podejmujcie błędnych decyzji. - Uśmiechnęła się wychodząc z windy na parterze. Wyszliśmy za nią.
- Z pewnością. - Szepnął do mnie Zayn.
To Be Continued...
_____________________________________________________________________
Hej, oto rozdział. Jak będziecie komentować, to rozdziały będą szybciej. Wszystko zależy od was. A wiedźcie, że mam straszną wenę... Straszną w pozytywnym sensie. I nie! Megan nie będzie w ciąży i nie nie będzie snu. Muahahahahah! Nic nie powiem :** 
Bye słoneczka <3 
May xx <3

4 komentarze:

  1. Yey! Żeby nie było, że piszę zawsze, że rozdział jest ''zajebisty'', to dzisiaj napiszę, że rozdział był...NAJZAJEBIASZCZOZAJEBISTY
    Nie mogę się doczekać nn ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Jebłam jak ta starsza kobieta zaczęła im prawić morały...
    A poza tym rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly