Po kilkunastu godzinach wylądowaliśmy w Tokio. Jest tu tak pięknie! Z lotniska pojechaliśmy do bardzo ekskluzywnego holetu, w którym roiło się od... Kotów! Harry był wniebowzięty.
- Kon'nichiwa! - Przywitałam się.
- Znasz japoński? - Zdziwil się.
- Mochiron, watashi wa nihonjin o shitte iru. Rama. (Oczywiście, że znam japoński. Lamy.) - Ja.
- Jakie języki jeszcze znasz? - Spytał Zayn.
- Hiszpański, Hinduski, Japoński, Chiński tradycyjny i uproszczony, Koreański i to by było na tyle. - Ja.
- Dobra, załatw nam pokoje, bo Paul zapomniał nam zarezerwować. - Liam.
- Nie moja wina, że mam jeszcze inne sprawy na głowie. - Paul. - Megan dogadaj się z nimi.
- Ok. - Odpowiedziałam. Wynajęłam 6 apartamenty (+Josh i reszta bandy) na ostatnim piętrze i odebrałam klucze - Arigatō. - Każdy się rozdzielił.
Jutro koncert. Yeay! Czas zabrać się za pisanie własnych piosenek... Bitch Please! Już je mam. Nawet z muzyką. Poszłam do pokoju zespołu.
- Chłopcy... - Zaczęłam.
- Tak? - Spytali równo.
- Oto nuty, proszę się ich do jutra nauczyć. - Uśmiechnęłam się.
- Dla ciebie wszystko, rządam podwyżki. - Josh.
- Ok. 10% moich zarobków. - ja.
- 50%.
- 20%
- 50%
- 25% i ani procenta więcej. Ja nie 1D.
- Okej... Ale 25% na łebka. - Mruknął.
- Do podziału. To pa! - Krzyknęłam wychodząc.
- Paul, zostaniesz moim menagerem? - Weszłam do pokoju obok.
- Okej... Ale będziesz jeździła w trasy z chłopakami i śpiewała z nimi na koncertach.
- Fantastycznie! Dzięki Paul. W nagrodę otrzymujesz podwyżkę. 30% moich zarobków.
- Dzięki Megan.
- Nie ma za co. To cześć! - Wyszłam z jego pokoju i poszłam do mojego i Zayna
- Gdzie byłaś? - Spytał.
- Dałam nuty Joshowi i byłam załatwić coś u Paula.
- Wziął cię pod swoje skrzydła?
- Tak.
- To świetnie! - Pocałował mnie.
- A no wiem... - Zaśmiałam się.
- Będziemy zawsze razem... - Okręcił mnie wokół własnej osi.
- Tak... Chodźmy już spać... Padam, a jutro od rana próby. - Powiedziałam ledwo żywa.
- Dobrze księżniczko. - Dał mi całusa w policzek i delikatnie położył na łóżku.
- Muszę wziąść prysznic... - Chciałam wstać.
- Rano weźmiesz. Światła zgasły. - Klasnął w ręce i światło przyciemniało.
- Już jest rano. Kiedy stąd wyjeżdżamy? - Spytałam.
- Za 5 dni. Chcieliśmy trochę pozwiedzać nowy kontynent, jakim jest Azja. - Zayn.
- Fantastycznie. Chcę wziąść udział w wyścigach.
- Kochanie! To zbyt niebezpieczne!
- Chcę się ścigać z tobą.
- Eh... Nie wygram z tobą. I tak załatwiam u jednego gościa samochód i muszę zobaczyć, jak stoi...
- Ty kombinatorze. - Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam go całować. - Jesteś najwspanialszym chłopakiem... Wybacz facetem na całym świecie i wszechświecie, dzieci mówią, że jak dorosną chcą być tobą, ale ty rozpieszczasz mnie ciut za bardzo. - Odkleiłam się od niego.
- Lubię rozpieszczać i uszczęśliwiać. Szczególnie ciebie. Słuchaj, każdy na 16-nastkę dostaje samochód. Ty dostałaś tylko prawko, czas na samochód, a że kochasz sportowe auta i Szybkich i Wściekłych, to to jest dla ciebie prezent idealny. - Powiedział patrząc mi w oczy.
- Nie oddam cię nikomu. Jesteś zbyt wspaniały. - Mocno go przytuliłam.
- I wzajemnie kotku. To co idziemy spać, czy pozwiedzać Tokio? - Spytał.
- Chodźmy pozwiedzać. Teraz to miasto ożywa, budzi się i nie mogłabym tego przespać... To jest najwspanialsze w tym mieście. - Powiedziałam ekscytując się.
- To fakt. - Pocałował mnie.
Po szybkim prysznicu i przebraniu się w TO i zrobieniu makijażu wyszliśmy z hotelu, mimo zakazu Paul'a.
- Ależ jesteś zła... - Zaśmiał się Zayn.
- Wrodzona natura. - Uśmiechnęłam się.
Szliśmy spacerkiem po chodniku, Zayn gdzieś mnie prowadził. W końcu doszliśmy do jakiegoś garażu.
- Sung! - Krzyknął Zayn.
- Hej! Po autko? - Zjechał z poręczy. - My się nie znamy... Jestem Sung Kang, a ty Meggie Tomlinson.
- Jednak się znamy. Grałeś w prawie wszystkich częściach szybkich i wściekłych. Zaczęło się od Tokio Drift i później już grałeś we wszystkich. Miałeś fajne samochody, a ta Mona Lisa Driftingu... Cud. - Powiedziałam.
- Fanka... Wow... Nie źle... Mało jest damskich fanek, które doceniają takie samochody. - Sung.
- Mam tak od urodzenia. - Uśmiechnęłam się.
- Ok. Ale przechodząc do rzeczy. Zayn miałeś się trochę później odebrać samochód... - Sung.
- Wiem, ale już nie długo wyjeżdżamy, a Meggie chce się ścigać. Wyzwała mnie na pojedynek i chyba chce, abym się zabił... Tak jak i siebie. - Zayn.
- Ok. Chce się ścigać. Ok. Ok. Mam samochód, nie łatwo było załatwić tą gablotę, ale cóż. Jest. - Kang nas zaprowadził do TEGO samochodu.
- Replika? - Spytałam.
- Chciałabyś. Orginał. Replikę to będzie miał Vin Disel. Zabytkowiec. Importujemy go do Londynu, tam go odbiorą wasi ochroniarze. Wszystko jest wpłacone, dzięki bardzo za to i Meggie, chcesz się ścigać? - Sung.
- Skoro Zayn nie chce się zabić to wyzywam ciebie. - Zaśmiałam się.
- Ok. Jedno okrążenie na parkingu. Jeśli wygrasz, wzbogacisz się, ale jeśli przegrasz, z okazji 18 urodzin, nie będziesz musiała nic płacić. - Sung.
- Może do Tokio Tower? Gliny nas nie złapią... Chyba, że silniki są aż tak słabe. - Ja.
- Znasz trasę? - Sung.
- Na pamięć. - Ja.
- Do aut. - Kang.
- Chodź kocie. - Pociągnęłam Zayna i wsiedliśmy do Wiśniowej Błyskawicy.
- Chcesz nas zabić? - Spytał przerażony.
- Jestem Złą Dziewczynką, umiem prowadzić. Tylko zapnij pasy. - Uśmiechnęłam się.
Podjechałam do lini startu. Sung już czekał. Depnęłam gazu, rozgrzewając silnik.
- Technicznie jest gotowy, opony nowe, jeśli chcesz nitro, to na ten guziczek. - Powiedział jakiś mechanik.
- Arigatō. - Powiedziałam.
- Gotowi? Do startu? Jedźcie! - Jakaś laska.
Szybko ruszyłam. Byłam na prowadzeniu. Trasa przebiegła dość szybko. Zayn wbijał się w fotel, ale nie z przerażenia, ale z szybkości, jaką fundował nam samochód. Przy mecie, dla większego widowiska zrobiłam kikla kółek za pomocą driftu i nitro.
- Meggie wygrała! - ogłosił jakiś japończyk.
- Straciłeś formę, czy tylko w filmie wszyscy zwalniali? - Spytałam Sung'a wychodząc z samochodu.
- No wiesz... Taki coś nie wyspany jestem i w ogóle... - Zaśmiał się również wychodząc ze swojego auta.
- Tsa... - Uśmiechnęłam się.
- Meggie jesteś najbardziej niebezpieczym kierowcą. Ubawiłem się po pachy, kiedy my się ścigamy? - Spytał Zayn, kiedy wysiadł z samochodu, po czym pocałował mnie.
- Uzupełnić nitro? - Spytał technik.
- Nie... To będzie szybki wyścig. Sung? Masz jakieś dodatkowe auto? - Spytałam.
- Została Mona. Nie pocharataj jej. Jest mi potrzebna na plan. - Sung.
- O kurwa... - Zayn.
- Czekaj Sung. Ja dam mu moją błyskawicę. Nie jest mi potrzebna, a jest w bardzo dobrym stanie... - Wyłonił się jakiś afroamerykanin i rzucił kluczyki Zayn'owi.
- Gotowi? Do startu? ... Start! - Po ostatnim krzyku ruszyliśmy.
Zrobiliśmy dwa okrążenia wokół Tokio Tower. Oczywiście wygrałam.
- I to bez nitro Zayn. - Zaśmiałam się zawieszając ręce na jego szyi.
- Moja mistrzyni. - Zaczął mnie całować.
- Megan? Mam pytanie... Nie chciałabyś wystąpić w Szybkich i Wściekłych7? - Spytał Vin Disel wyłaniając się z tłumu.
- O mój boże... - Omal nie upadłam.
- Jesteś świetnym kierowcą jak na dziewczynę. - Vin.
- Ja... To najtrudniejsza decyzja w moim życiu... Ale ja nie mogę... Co z trasą? Nie mogę rzucić wszystkiego... - Powiedziałam.
- Zadaj najpierw sobie pytanie, czy wolisz śpiewać, czy grać w wymarzonym filmie. - Zayn.
- Wolę śpiewać... Przepraszam Vin... - Powiedziałam.
- Jak ci się znudzi kariera muzyczna odezwij się... Tu masz moją wizytówkę. - Podał mi skrawek papieru i odszedł.
- My też już będziemy się zbierać. Dzięki za wszystko. - Zayn.
- I dziękuję za autko. - Uśmiechnęłam się.
- Już jutro będzie w drodze do Londynu. - Sung.
- Dziękuję... - Ja.
- Nie ma za co. - Kang.
- Chodźmy Meggie. - Zayn.
Wróciliśmy do hotelu. Od razu rzuciłam się na łóżko.
- Podobał się prezent? - Spytał Zayn, kładąc się koło mnie.
- Tak. Bardzo. Jesteś najwspanialszy. - Zaczęłam go całować.
- Wolisz śpiewać, czy nie chcesz się ze mną rozstawać? - Spytał.
- Wolę śpiewać. - Zaśmiałam się.
- Chodźmy już spać. - Cmoknął mnie.
Szybko oddaliśmy się Morfeuszowi, a od rana - ciężkie próby...
_________________________________________
I oto rozdział. Trzeba przyznać, że trochę zjebałam. Przepraszam. ;( Obiecuję poprawę. Nie moja wina, że tak bardzo kocham Szybkich i Wściekłych... No ale nic... Wybaczycie mi ten grzech i będziecie nadal ładnie komentować? Wynagrodzę to wam... Zróbmy taki konkurs. Napiszcie (np. w komentarzu, albo w zakładce KONTAKT[fb, gg, tt, ask itp...]) pomysł na rozdział i ja wybiorę najlepszy rozdział i umieszczę go na blogu. :) Powodzenia i pospieszcie się. :)
May xx
Nie zjebałaś! A wiesz, że wczoraj w tv było Szyby i Wściekli: Tokio Drift?
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
rozdział wspaniały ale mam pytanie co z Jo bo w postaciach jest a w żadnym rozdziale nawet o niej nie wspomniałaś
OdpowiedzUsuńRównież kocham Szybkich i Wściekłych i strasznie mnie razi czytanie jak piszesz Van Disel On się nazywa Vin Diesel :)
OdpowiedzUsuń