- Chcę, aby ten wieczór był niezapomniany. On jest równie ważny dla mnie jak i dla ciebie - Powiedział i wsiedliśmy do limuzyny.
- Możesz mi wyjaśnić, po co to wszystko? - Spytałam zajmując miejsce w samochodzie.
- Ze spokojem. Jeszcze dzisiaj się dowiesz. - Objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w kierunku Royal Club.
Było już pełno ludzi ze szkoły. W powietrzu unosił się mieszanina zapachów alkoholu, papierosów i innych używek.
- Proszę się ustawić... - Powiedział fotograf.
- Nie dzięki. - Powiedziałam i chciałam wejść do środka, lecz Zayn mnie zatrzymał.
- Przytul się i uśmiechnij się do zdjęcia. Pamiątka musi być. - Odparł.
- Już nam porobili wystarczająco zdjęć... - Jęknęłam.
- Ale jeszcze jedno musi być... - Uśmiechnął się. Ja również to zrobiłam i ustawiłam się do zdjęcia.
- Możemy już wejść? - Spytałam z nadzieją.
- Tak. Jesteś pewna, że chcesz tego? Że chcesz go spotkać? - Spytał.
- Sam mnie tu zaciągnąłeś. Tak czy tak bym go kiedyś spotkała... Jak nie dzisiaj to jutro, a jak nie jutro to kiedyindziej. - Powiedziałam.
- No dobrze... Chodźmy się zabawić. - Powiedział i chwycił mnie za rękę.
- Niemożliwe! To przecież nie kto inny jak nasza Tommie! - Krzyknął radośnie mój przyjaciel Finn. - Zmieniłaś kolor?! Wow! Do twarzy ci!
- Nie krzycz tak, tylko złaź ze sceny i się przywitaj! - Krzyknęłam śmiejąc się.
- Humorek ci się nie zepsuł Meggie. - Zaśmiał się i zeskoczył ze sceny.
- Jak się miewasz Afro? - Spytałam przytulając go. Wszyscy na Finna mówią Afro, albo czarny, tylko dlatego, że jest afroamerykaninem.
- Spoko... Jakoś leci, a u ciebie? Wszystko gra? Bardzo przeżywałaś wywalenie ze szkoły? No właśnie jak tu się dostałaś? - Zadawał milion pytań.
- A więc, bardzo dobrze się miewam, wszystko gra, jakoś zbytnio mnie to nie ruszyło, że mnie wywalił, a dostałam się tu dzięki Zaynowi. A no właśnie. Zayn to jest Finn Afro Jancess. Finn to Zayn Malik. Supergwiazda i przyjaciel mojego brata. - Wyjaśniłam.
- Miło mi... Super że wpadłaś do nas... I fajnie że wpadłaś z gwiazdą. Dużo o tobie ostatnio piszą w prasie i w necie. I to bardzo... Czytałem... - Finn.
- Ty czytasz prasę? - Zdziwiłam się.
- Co piszą? - Spytał Zayn.
- Że ty zdradzasz swoją laskę z Megan, a Megan namawia cały zespół, żeby się rozpadł i że was skłuca ze sobą... - Finn.
- Dużo rzeczy się o sobie dowiaduję... - ja.
- No w chuj... - Finn.
- Odkręcę to... Daj mi chwilę. Tylko wykonam pilny telefon... - Powiedział Zayn i opuścił club.
- To nieźle. To wszystko prawda? - Finn.
- Nie... Szczerze mówiąc mam wyjebane na ten ich zespół. Są fajni, lubię ich, ale dla mnie są normalnymi chłopakami. Lekko pojebanymi, ale normalnymi. Dobra lepiej mów mi, co u ciebie... - ja.
- No tak... Jest wporządku... Po rozdaniu świadectw wracam do Nowego Jorku, do rodziny... Posiedziałbym tu dużej, ale potrzebują mnie. Siostry się za mną ponoć stęskniły. I mam nadzieję, że mnie zaprosisz... - Uśmiechnął się.
- Oczywiście. Będziesz tam vipem - Zaśmiałam się.
- No ja myślę. Dobra mykam skarbie, bo mam pracę. - Przytulił mnie i poszedł.
Wyszłam przed club. Zayn strasznie krzyczał do telefonu.
- Masz to odkręcić, Paul!... Nie obchodzi mnie to! Doskonale wiesz co zaszło między mną a Perrie!... Mam to gdzieś, że ona ma prawników, ja też mam!... Słuchaj kocham Megan i albo to odkręcisz teraz, albo ja powiem to wszystko jutro na żywo w "Dzień dobry Anglio"... I tak ma być. Cześć. - Rozłączył się i schował telefon do kieszeni. Podeszłam do niego.
- Nie denerwuj się tak... Będzie dobrze. - Powiedziałam.
- Słyszałaś wszystko? - Spytał.
- Większość. - Odpowiedziałam.
- Wejdźmy już może, co?
- Zabawmy się.
- To dobry pomysł... - Pociągnął mnie za rękę i wbiegliśmy do clubu.
Tańczyliśmy w rytm muzyki, w nasze ręce trafiały ciągle jakieś drinki, a ciała ocierały się o siebie. Była masa śmiechu. Nagle muzyka zwolniała.
- Może usiądziemy? - Spytałam.
- Jeszcze jeden taniec. - Powiedział i przyciągnął mnie do siebie. - Chodźmy na dwór.
Poszliśmy w kierunku altanki. Stanęliśmy na środku i tańczyliśmy "przytulańca".
- Dziękuję Zayn. - Powiedziałam.
- Niby za co? Za to, że oczerniają cię w internecie i prasie? Wszystko spierdoliłem. - Zdziwił się.
- Nic nie spierdoliłeś. To najpięknieszy wieczór mojego życia. Tamto się odkręci. Dziękuję, że mnie tu zabrałeś... - Wtuliłam się w jego tors.
- Nie jesteś na mnie zła? - Spytał.
- Wręcz przeciwnie...
- Chciałaś poznać powód, dlaczego cię tu zabrałem...
- Już znam. Ja ciebie też Zayn...
Chłopak schylił się, na tyle, by móc mnie pocałować. Nie protestowałam. Chciałam tego.
- Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić... Nie pozwolę ci odejść...
- Chcesz mnie uchronić przed sobą?
- Nie ranię cię. A nawet jeśli, to sam się zabiję. Jesteś dla mnie zbyt cenna...
- Możemy już wrócić do domu?
- Miałem w planach jeszcze romantyczny spacer po parku.
- A jeśli bym nie odwzajemniała twoich uczuć?
- To bym się zabił. Jestem szalony.
- Nie da się ukryć. Chodźmy już. - Pociągnęłam go za rękę i wyszliśmy z placówki clubu.
_______________________________________________
I jak??? Szczęśliwe, że dodaję szybciej?
#OfficialMayxx
Yey! I'm happy, happy, happy! Ja jestem! Rozdział zajebistyyy! Nie mogę się doczekać nn ;***
OdpowiedzUsuńOmg nareszcie love forever jestem bardzo zadowolana że dodalas tak szybko kocham i dawaj tak samo szybko następny
OdpowiedzUsuńBardzo :D Super rozdział <3
OdpowiedzUsuń